Dom z widokiem?
Dziś bladym świtem wyrwał mnie ze snu dźwięk telefonu. Komórka moja przemówiła do mnie przemiłym głosem Pana Bartka ze wspomnianej wcześniej hurtowni budowlanej i oznajmiła, że kolejna dostawa Silki będzie na działce za godzinę. Zwlekłam się z łóżka i po stwierdzeniu, że to już ósma godzina, bez skrupułów zadzwoniłam do Szefa Panów Budowlańców, coby o dziewiątej na budowie byli i towar odebrali. Szef poinformował, że Panowie już tam są, bo o szóstej z domu wyjechali. Jakież było moje zdziwienie, gdy Mąż o dziewiątej, w drodze do pracy, postanowił zajrzeć do naszego budującego się domku i nikogo nie zastał . Nikogo oprócz Pana, który przywiózł Silkę i na widok Męża bardzo się ucieszył, bo miał mu kto WZ-tkę podpisać.
A tak Silkę wyładowywali (w końcu wiem, co to jest ten HDS):
Jak się później okazało, Panów Ekipy nie było również o dziesiątej, kiedy to budowę nawiedził Kierownik. Cztery godziny jechali? Toż mój Mąż pokonuje dystans z Poznania do Szczecina w czasie dwa razy krótszym (mam nadzieję, że Panowie z drogówki tego nie czytają ).
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia