Dom z widokiem?
Przez weekend ucywilizowaliśmy wiatrołap przy pomocy zakupionej wcześniej białej (to na sufit) i szaro-niebieskiej farby firmy Becker oraz wałka malarskiego firmy niewiadomej. Małżonek zaczął malowanie zgodnie z zasadami sztuki, czyli od sufitu, i chociaż na puszce z farbą podana była wydajność 16m2/l, to nie starczyło nawet na 4 m2 . Ja też spróbowałam swoich sił i tak mi się to spodobało, że raz zdobytego wałka za nic w świecie nie chciałam oddać :) . A i wydajność farby nanoszonej przeze mnie zdecydowanie wzrosła . Teraz zastanawiam się, co zrobić z nadwyżką, bo wyrzucić szkoda.
Weekend na budowie nie byłby jednak dopełniony, gdyby nie wydarzyła się jakaś budowlana katastrofa. Na szczęście tym razem była to tylko mała katastrofka. Zapleśniała nam mianowicie jedna z belek zdobiących sufit w pokoju nad garażem. A zapleśniała sobie, bo przed tynkowaniem, żeby nie zapaprać, Panowie Tynkarze owinęli ją szczelnie folią. I tak sobie ta folia wisiała przez kilka miesięcy.
http://lh5.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/SaWYLpAR0eI/AAAAAAAAATw/uXBrDudx3jU/s400/659699e4d5290d9b.jpg
Małżonek w masce i okularach pleśń zeszlifował, a następnie pokrył belkę środkiem grzybobójczym.
http://lh3.ggpht.com/_06HbgcWgLZE/SaWYL0VmNdI/AAAAAAAAAT4/dayE6QUMiqU/s400/5eb53f6fdb6d0f29.jpg
Później się okazało, że kolejność prac była odwrotna, bo trzeba było najpierw pokryć, a później szlifować . Nawdychał się biedaczek trucizny. A później zabrał się za naprawę zniszczonego podczas budowy płotu. I teraz, to ja już kłębkiem nerwów jestem, bo na forum mądre ludzie prawili, że "kto jesienią grodzi, ...."
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia