Dziennik Alicjanki
WRZESIEŃ (przyjechały drzwi - Alleluja!)
Otóż drzwi przyjechały w niedzielę po dłuższych przepychankach. Firma bowiem obiecała, że dowiezie drzwi w piątek, a za godzinę zadzwoniła i powiedziała, że jednak przyszły tydzień. Marka szlag trafił po cichutku i dopiero po jego głosie Pani, z którą rozmawiał, mogła poznać, że oto zbliżają się kłopoty... Jaką bowiem łaskę firma może nam czynić będąc spóźnioną z dostawą o dokładny miesiąc?! Dodatkowo Panienka powiedziała, że nie przywiozą drzwi, jeśli reszta pieniędzy nie znajdzie się na ich koncie. Nie będąc jak widać przywykłą do kontaktu z dziką bestią, jaką właśnie miała na linii - z lekceważeniem w głosie pouczyła Marka, że może wybrać tylko określone dni tygodnia w drugiej połowie, a w zasadzie dwa dni i trzy (absurdalne) terminy godzinowe. Tak, więc Marek na takim dopingu porzucił panienkę, dopadłszy natychmiast szefa firmy, czego skutkiem panienka oddzwoniła i umówiła nas na niedzielę. Na osłodę dali nam 500zł zniżki za opóźnienie.
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia