Dziennik Alicjanki
Wrzesień (drzwi cd)
Tak, więc od rana Marek czekał przyczajony ze śladem szaleństwa w oczach. Tym razem przyjechało dwóch nieświadomych niebezpieczeństwa młodych panów w zniszczonych dresach. Okazuje się, że teraz drzwi to się wozi w chłodziarkach ("... tak tym samochodem dawniej podobno wożono ryby..." słowa jednego z nich). Problem w tym, że jak zaczęli rozpakowywać drzwi a Marek chciał jedne obejrzeć, nawet jemu (politycznie mówiąc - "nieświadomemu istnienia kolorów") wydało się, że drzwi są nie tej barwy. Tak, więc zaczęli sprawdzać rozmiary (mieliśmy przecież zamówione drzwi 75cm) i też im się nie zgadzało. Na końcu, zatem, gdy już Marka szlag trafił zaraz obok poprzedniego, drażniąc dodatkowo świeżą jeszcze bliznę po poprzednim, pan kierowca stwierdził beztrosko, że od razu zauważył, że nazwisko na fakturze jakby nie te...
Tu powinien być ciąg nieartykułowanych znaków...
cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia