Dom z widokiem?
Po dwóch tygodniach pobudek skoro świt, poddasze zostało zagipsowane ( z wyjątkiem tych kawałków skosów, które przykryją deski). Aż głowa mnie rozbolała, jak sobie pomyślałam, że w najbliższy weekend czeka nas dokładne sprzątanie i gruntowanie ponad 300 m2 ścian .
Dla odstresowania zajęłam się upiększaniem parteru. Karnisze i materiał na firanki kupiliśmy jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Rozstawiłam mój mini warsztat krawiecki i okazało się, że w ramach porządków świątecznych tak skutecznie ukryłam materiał, że za gwinta nie jestem w stanie go znaleźć. Poszukiwania trwały do wieczora. Zguba znalazła się w reklamówce razem ze spodniami Hanki, którym jakieś 2 lata temu odpadł guzik (miałam przyszyć i zapomniałam ). Spodenki niestety w międzyczasie jakieś przykrótkie się zrobiły, ale materiał na firanki dało się wykorzystać.
Małżonek w tym czasie montował karnisze i najpierw okazało się, że nie ma odpowiednich wkrętów, więc trzeba było do sklepu wyskoczyć, a potem rozpoczęliśmy (kolejne już tego dnia) poszukiwania żabek. Po kilku godzinach przetrząsania wszystkich nierozpakowanych jeszcze kartonów żabki znalazły się w pudełku z klamerkami do bielizny (konia z rzędem temu, kto rozszyfruje tok moich myśli, kiedy pakowałam te rzeczy ). Tak więc żabki się znalazły, ale zupełnie nie pasowały do karniszy i akcja firankowa została zawieszona na czas jakiś.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia