Nasz domek czyli Cedryka budowanie
Witam w kolejnym tygodniu i niestety nie przynoszę dobrych wieści.
Ponieważ nadal nie mamy PnB, a już nie możemy się doczekać prac na działce postanowiliśmy sami zadziałać.
Wspominałam wcześniej, że dostaliśmy "coś" do wiercenia studni od teścia. Zatem wzięliśmy to i pojechaliśmy na działkę szukać wody
Na początku pojechał tylko mąż - sam! Ja odstawiłam córkę do babci i dojechałam później i wiecie co... On miał już wywiercone 3 metry. Mówi idzie fajnie i lekko. No to super myślę sobie :)
Zabieramy się do pracy razem ale pojawiają się problemy. Ciężko nie raz wyciągać, a najgorzej jest jak się trafi kamień. Można z takim walczyć nawet godzinkę. Mieliśmy parę chwil zwątpienia ale jedziemy dalej.
W sobotę udało nam się wywiercić 5,5m - nieźle, prawda :)
Po drodze napotkaliśmy sączki ale wody niestety nie.
Zresztą dobrze wiedzieliśmy, że do 6 metrów wody na pewno nie ma.
Pracę zakończyliśmy ok. 17.
Kolejnego dnia, w niedzielę, mąż zebrał się i pojechał wiercić dalej. Pogoda była kiepska. Padało cały czas.
Ja z córką dojechałyśmy później ale Grzegorz (mój mąż :) ) się już zbierał. Powiedział, że dziś nie ma szans na wiercenie, bo w dziurze stoi ok. 70cm wody i nie da rady wiercić
Woda ta pewnie napłynęła z tych sączków.
Zatem przygpdę ze studnią odkładamy na razie, bo niestety w tygodniu trzeba pracować i nie ma czasu na doglądanie i wiercenie dziury.
Poza tym rozmawialiśmy z sąsiadem, który mieszka niedaleko, a budował się w zeszłym roku. Mówi, że ona ma studnię głębinową na 28m, bo jak wiecie u nas wody w ogóle nie ma i u niego też nie.
Jak się budował to woził wodę w beczkach.
Teraz zastanawiamy się czy nie wkopać zbiornika 1000l w ziemię i tam zbierać wodę. Do budowy powinno wystarczyć.
Zastanawiamy się też czy nie kopać od razu studni głębinowej ale te koszta
Jak zwykle mnóstwo dylematów
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia