Przytulny III Reny i Toma
27.03.2007r.
Od dziś mam wolne w pracy i będę dzielnie zastępowała mojego męża na „placu boju” (czyt. oczywiście - na placu budowy). Zaczęło się od pobudki o 6.00, następnie zaparzyłam sobie pyszną aromatyczną kawkę dla szybszego przejrzenia na oczy i cóż… do roboty, samo się nie zrobi, a nasz murarz pewnie już jest na miejscu.
A jednak się myliłam, nasz pan J. ma dzisiaj małe spóźnienie i zamiast na 7.00 przyjechał na 8.00.
Z opóźnieniem, ale zaczęliśmy i od samego początku wzięliśmy się ostro do pracy.
Efakty naszej pracy:
http://foto0.m.onet.pl/_m/1137781f3671104b61697e1a93542d54,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto0.m.onet.pl/_m/1137781f3671104b61697e1a93542d54,5,19,0.jpg
Po południu przyjechały deski, ale podobno i tak będzie trzeba dokupić bo tych najprawdopodobniej nie wystarczy.
http://foto0.m.onet.pl/_m/f278c1711633bf5e8c91cb52b0956ce0,5,19,0.jpg" rel="external nofollow">http://foto0.m.onet.pl/_m/f278c1711633bf5e8c91cb52b0956ce0,5,19,0.jpg
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia