Przytulny III Reny i Toma
Powiem Wam, że "nie ma tego złego..." z tym przeterminowanym dziennikiem. Właśnie mi się łezka w oku zakręciła jak zaczęłam przeglądać zdjęcia i sobie to wszystko przypominać. Co prawda jeszcze nie mieszkamy w naszym domku (bo przez tych "fachowców" podjęliśmy decyzję o samodzielnym wykańczaniu i dlatego tak to się wydłuża w czasie), jednak uważam że wychodzi to nam na dobre. Zupełnie inaczej podchodzimy do tej budowy, już teraz jak pomyślimy ile pracy sami w nią włożyliśmy to aż buzie same nam się śmieją . Kiedyś nawet nie posądzilibyśmy siebie o taką siłę, wytrwałość w działaniu i różne umiejętności, a teraz z pełną świadomością możemy powiedzieć, że jeśli się tylko chce to można wszystko, nawet ponad swoje siły. A jaką to później daje radość, to jest to nie do opisania.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia