Dziennik budowy Darka i Agaty
Rok 2006 to czas prac ziemnych - uzyskaliśmy zgodę na ścięcie drzew rosnących na miejscu posadowienia domu. A że były to osiki to nie było nam ich szkoda. Tak się przez ostatnie 15 lat rozrosły (czas gdy ostatni właściciel przebywał za granicą), że miały jakieś 10-12 m wysokości. Rosły w kępach po 8-12 sztuk z jednego korzenia. Po karpach wyrwanych z ziemi pozostały dziury jak przysłowiowe leje po bombach. Jednak fakt usunięcia tych drzew nie zakończył ich istnienia. Z pozostałych w ziemi korzeni zaczęły wyrastać male osiczki. Jak zaczęliśmy je (korzenie) wykopywać to okazało się, że cała działka jest jak pajęczyna korzeni. Zamówiliśmy traktor z pługiem, który zrobił swoje. Poprzecinał korzenie na mniejsze kawałki - zostało ręczne wybranie wyrwanych korzeni. Jeju, 4 osoby - trzy tygodnie pracy popołudniami i dwie sterty korzeni do wysuszenia i spalenia. Miał być koniec. Nic jednak mylnego. Osika to jak virus - rozrasta się z najmniejszego kawałeczka korzeni. Jednak to co zostało w ziemi jest niczym w porównaniu z tym co było. Gdy tylko pojawiał się jakiś odrost to był likwidowany za pomocą łopaty i tak czas płynął.
Jako, że zima w grudniu była dość ciepłą podjęliśmy decyzję o sfinalizowaniu sprawy podłączenia wody. Przed Świętami załatwiliśmy wszelkie formalności, zorganizowaliśmy ekipę wykonawców i... ustaliliśmy termin rozpoczęcia prac na 15 stycznia 2007. Można powiedzieć, że jak na rok czasu to niewiele. Jednak działka wygląda tak jakby nie była tą samą. Możecie sobie wyobrazić działkę 1000m2 z 54 dorosłymi drzewami, na której pozostało ich 15, ale za to pięknych brzóz i sosen.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia