Dziennik Alicjanki
Z ŻYCIA DOMOWNKA - pora na remont
Ponieważ zbliżają się Święta atmosfera robi się cokolwiek nerwowa. Na święta zjeżdża się 14 osób najbliższej rodziny, wypadało by jakoś gości przyjąć i na czymś jadło przygotować.
Plan zatem zakłada aby w tym tygodniu zakończyć wszelkie prace w rejonach kuchenno-jadalnych i od soboty zabrać się za zakupy i przygotowania świąteczne.
Tymczasem wykończenie domu zamiast iść do przodu - nieco się cofa.
Po pierwsze płytki kuchenne kupiłam takie co mi się okrutnie podobały. Okazało się jednak, że kupiłam o 17 sztuk za mało, a teraz nie mam już jak sama po płytki pojechać. Wysłałam zatem moją męską połowę, zaopatrzoną w dwie sztuki płytek i wierzch kartonu. Kupił metr, przywiózł. Karton zupełnie inny, ale wyciągam płytki - jedna była podobna dwie trochę inne, ale ponieważ one są nieco cieniowane, widać wyciągnęłam właśnie te jaśniejsze.
Wieczorem kafelkarz dzwoni - płytki są inne, szorstkie (tamte były gładsze) a przede wszystkim mniejsze - wyjdzie grubsza fuga. Wujek-kafelkarz - pedant - nie kładzie tych innych tylko czeka na decyzje (a czas leci!). Po przyjeździe do domu okazało się, że faktycznie są mniejsze i bardziej szorstkie, ale odcieniem dużo nie odstają a my mamy mało czasu - zdecydowaliśmy zatem, że mają zostać. Jaką bowiem mam gwarancję, że następnym razem Marek nie kupi jeszcze innych?
Spiżarnia - pomieszczenie kluczowe przy wybieraniu projektu mojego domu - jest już cała zakafelkowana. Tylko zafugować, wstawić półki i jest gdzie półtusze, worki ziemniaków i beczki piwa przechowywać.
W jednym rogu spiżarni biegnie rura kanalizacyjna odpowietrzająca pion. Jej ujście ma postać kominka na dachu. Przykryta jest ona płytą GK (na skos rogu) a na wierzchu położone są kafelki. Wujek miał już kafelki fugować, gdy coś zaczęło w spiżarni delikatnie śmierdzieć. Po dwóch dniach śmierdzi już w sposób niepojęty, a „wonny” ciąg rozsącza się po okolicach i zaczyna być już wyczuwalny nawet w kuchni. Najbardziej prawdopodobny powód to "zapomnienie" założenia uszczelki w rurze odpowietrzającej przez jednego z "chłopców" hydraulika. Drugi powód to może być przebicie rury kanalizacyjnej np. kołkiem od płyty GK (najprawdopodobniej w kuchni). Zaczynamy zatem od miejsca najbardziej wonnego i najłatwiejszego do schowania bałaganu. Zatem przed samymi świętami należy rozkuć płytki osłaniające rurę odpowietrzającą w spiżarni i szukać przyczyny. Jak ta perspektywa działa na moje nerwy - nie wspomnę. W czwartek będę mieć montowane meble w kuchni - jeśli okaże się, że w spiżarni usterki nie ma, będzie trzeba skierować kroki poszukiwawcze do kuchni, a wtedy cały misternie ułożony (z kart) plan zakończenia wszelkich robót się zawali, a o Świętach wolę nie myśleć!
Z dobrych wiadomości: dziś przywieziono mi cały sprzęt kuchenny, dziś też przyjeżdża stół (rozkłada się na 4,5m) i 9 krzeseł (Klose). Zła wiadomość: trzeba za to wszystko zapłacić –łącznie 14 tys plus 10 tys w piątek za meble kuchenne.
Tak więc jak to mój mąż pesymista przewidział – dom należy remontować od samego początku. Dzięki Bogu chociaż ulga remontowa wciąż istnieje!
[ Ta wiadomość była edytowana przez: Alicjanka dnia 2002-12-17 13:29 ]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia