"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Czasy niby trudne, ale chętnych do wykonania prac rozbiórkowych niewielu. Na ogłoszenie w gazecie odpowiedziały 3 firmy. Oferta cenowa na poziomie 12 - 14 tys za całość prac - łącznie z wywiezieniem gruzu.
Szukam dalej i jestem coraz bardziej rozbawiony. Następna firma ma specjalistyczny sprzęt do rozbiórek tzw "młot wyburzeniowy". Przyjechali, pooglądali i mówią: jak pan usunie wszystko ze środka to możemy to zburzyć - szacunkowy koszt około 8-9 tys. Uśmiechnąłem się tylko a głośno podziękowałem i powiedziałem że się odezwię (to teraz taki modny tekst).
Pozostała jeszcze "firma" znajomego. Przyjechał, pooglądał, pomierzył i powiedział, że wyceni za kilka dni. Musiałem kilka razy dzwonić i przypominać, aż usłyszałem w końcu: 8 tys za całość.
No dobra - wchodźcie to burzyć. Zakupiłem dziennik budowy i pognałem z nim do nadzoru budowlanego zgłosić rozpoczęcie prac. Okazało się, że oprócz papierków (przynależność do izby) w dzienniku musi być wpis kierownika budowy. No i jeszcze trochę biegania doszło. Ale w końcu mam! Dziennik z wpisem wyrażającym zgodę na rozpoczęcie prac.
Prace miały się zacząć od poniedziałku. A zaczęły się w środę. Uprzątnęli komórki obok budynku.
komórki przed sprzątaniem
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/022.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/022.jpg
i w trakcie sprzątania
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/023.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/023.jpg
I oczywiście zaraz przy tym sprzątaniu pierwsze starcie. Wzięli sobie pana który miał wywozić gruz. I trzeba było wywieźć sporo śmieci z tychże komórek. Pan zaproponował 100 za kurs i po 150 za tonę śmieci. Ale nie wiedział, że trafił na czujnego inwestora który czyta muratora!!! (ooopss...ale się swojsko rymnęło). Dwa dni wcześniej dzwoniłem po firmach "śmieciarskich" ile kosztuje podstawienie pojemnika na śmieci. Nazywa się toto "gruzownik", podstawiają na tydzień maksymalnie bez dodatkowych opłat i ma pojemność 7,5 m3. Wchodzi tam około 3 ton śmieci. I teraz hicior - ta usługa kosztuje 300 PLN.
Więc pana od stara czym prędzej spławiłem i zamówiłem stosowny pojemniczek. Potem przyszło mi do głowy, że te koszty to w końcu nie ja powinienem ponosić. No ale co tam, zobaczymy jak się sprawy rozwiną. A tu mi znajomy daje do podpisania umowę o te prace i tam stoi jak byk 9 tys. "miało być 8" mówię. No tak , ale... i tu długi wywód. Szlag człowieka trafia czasami z tymi "znajomościami". Ważne że rozbiórka ruszyła pełną parą.
Przygotowania do pierwszego "inauguracyjnego" obalenia ściany
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/024.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/024.jpg
wszystko gotowe więc koparka zaczyna ciągnąć
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/025.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/025.jpg
Uwaga !! Leeeci!!!
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/026.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/026.jpg
.... i upadło
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/027.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/027.jpg
Sprytna koparka w teleskopową łyżką wystarczyła w zupełności do rozebrania całego budynku.
koparka w całej okazałości
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/028.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/028.jpg
Przyglądając się z jaką łatwością te ściany pękały aż się dziwiłem, że ten dom wogóle jeszcze stał - mógł runąć w każdej chwili.
koparka w akcji
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/029.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/029.jpg
burzenie komina
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/030.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/030.jpg
Ekipa tak się zawzięła, że postanowili przyjść do pracy nawet w niedzielę. Jadąc na obiad zajrzałem na działkę i zdębiałem - dom praktycznie był już zburzony. Pozostało morze gruzu i ściany parteru.
niedzielne zgliszcza
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/031.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/031.jpg
Co prawda w poniedziałek do pracy nie przyszli, i dopiero od wtorku zaczęła się wywózka, ale i tak tempo było spore. Ich wolny poniedziałek wykorzystałem za to ja. Dzień urlopu i od rana wygrzebywałem sobie z tego gruzowiska całe 100 letnie cegły.
uratowane "własnymi ręcami" cegły
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/033.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/033.jpg
Przez dniówkę uratowałem około 800 sztuk. Czyli całkiem sporo. Reszta była zbyt głęboko zakopana. Przeliczając to na moje dniówki w pracy to chyba wolę grzebać w gruzie
Przy okazji wycinki drzew, która odbywała się w tym samym czasie okazało się, że człowiek który zabierał od nas drewno potrzebuje też gruz. Chętnie zabierze cały gruz z rozbiórki. A ja musiałem za jego wywóz do tej pory płacić. Z nieba mi spadł ten człek! Od tej pory "pan od stara" miał juz wolne. Kursy z gruzem były co prawda rzadziej - bo miał do siebie daleko, ale zabierał tyle, że aż się zastanawialiśmy czy da radę ruszyć. Spokojnie wchodziło mu na autko 2-3 razy tyle co na stara. Tym oto przypadkowym sposobem udało się zbić koszty rozbiórki.
teren w trakcie uprzątania
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/032.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/032.jpg
Po 3 tygodniach ekipa się zwinęła. Pozostawili po sobie zagrabiony, równiutki plac na którym jeszcze niedawno straszyły ruiny.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia