"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Dzisiaj krótko bo senny bardzo jestem (od 2 dni leje non stop). W piątek poznałem panią która prowadzi sprawę naszego przyłącza elektrycznego. I uzgodniliśmy, że w poniedziałek (dzisiaj) sprawa powinna być załatwiona. Mam dzwonić około 10 rano. Na działce nic nie działałem bo najpierw czasu nie było, potem czas był, ale pogody niet Zaraz ruszam w poranną rundę - muszę pokazać się w firmie ogrodzeniowej uzgodnić przebieg linii ogrodzenia i powiedzieć im co i jak, a potem w urzędach. Chyba będzie już uprawomocniona nasza ugoda odnośnie granicy działki - ale to się dopiero okaże.
A jak wrócę i nie zasnę to dopiszę co się dziś dalej działo i jakie są efekty mojego biegania.
Aktualizacja nr 1
(znaczy że nie zasnąłem pomimo rzucenia nałogu picia kawy - to już ponad pół roku ) W urzędzie odebrałem zgodę na budowę przyłącza elektrycznego. Jednak pani była na tyle niemiła, że oddała mi projekt bez mapki do celów projektowych - mimo, że proponowałem jej ksero kolorowe tejże. I jeszcze z uśmiechem na twarzy mówi - "przez to będzie miał pan problemy w energetyce" - i pewnie trzeba będzie się trochę pogimnastykować w związku z tym. Cholera - do budowy domu wystarczy jedna mapka do celów projektowych a do przyłącza dwie? Paranoja jakaś! - ale spoko - jutro wszystko będę wiedział rano jak się spotkam z panem instalatorem. Póki co projekt leży już w zakładzie energetycznym i czeka na dalsze działania. Może się to uda pchnąć szybciej.
Postępowanie rozgraniczające będzie prawomocne jutro rano - czyli chłopaki ogrodzenie stawiają prawie legalnie . No właśnie - pojechałem rano i im pokazałem dokładnie o co mi chodzi i jak to ma stać, żeby nie było problemów. Podobno wyrobią się w 3 dni z całością. Potem ja będę miał za to sporo biegania z taczką (dla zdrowia oczywiście ), żeby nawieźć ziemię i zniwelować drobne niedoskonałości skarpy - czyli luzy pod ogrodzeniem. Za to płyty mają kłaść na zaprawę żeby nie klawiszowały względem siebie - w ten sposób powinno to być trochę trwalsze. A zacząć mają od sławetnej bramy z którą to podróżowaliśmy w okolicach długiego weekendu "bożocielnego".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia