"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Trochę przerwy, ale należało mi się. W poniedziałek zaczynamy budowanie.
Jeszcze w sobotę przed wyjazdem obsadziłem skrzyneczkę do której popłynie nasz prąd - przyłączem kablowym.
Skrzynka przyłącza kablowego z miejscem na drugi licznik:
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/056.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/056.jpg
Bo nagle okazało się, że przyłączenie odbywać się będzie w trybie natychmiastowym - jeszcze bez wszystkich papierów nawet (ach te układy... ). Przez zakopany w ziemi peszel przepchnęliśmy z Teściem kable do zestawu i zasypaliśmy resztę wykopu - straszna robota ale się udało. I nastały wakacje (całe 3 dni nad Bałtykiem - tak swoją drogą uważam że nasyciłem swój głód Bałtyku na najbliższy rok - zimno i wietrznie, brrrrrrrr).
W poniedziałek otrzymałem bardzo miły telefon z banku informujący że kredyt ZOSTAŁ PRZYZNANY!!! . Umówiłem się na czwartek na podpisanie umowy i luzik - "wypoczywam" dalej. We wtorek następny telefon - w czwartek o 8 rano będziemy mieli prąd i muszę być na odbiorze.
No i dochodzimy do sławetnego czwartku. W środę wróciliśmy wieczorem zmęczeni jak nie wiem co (ach te nasze drogi) i oczywiście na 8 rano się nie wyrobiłem. Ale nic się nie stało - przyłączenie trwało około godziny (wszystko było przygotowane wcześniej) , więc te 15 minut nikogo nie zbawiło. Od czwartku od godziny 9 rano mamy na działce prąd
skrzynka "odbiorcza" w garażu technicznym
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/055.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/055.jpg
Teraz papierzyska w dłoń i do banku. Umowa już przygotowana, odczytałem ją sobie razem z panią z banku i wyjaśniliśmy niejasności. Potem opłaty (prowizja + podatki za hipotekę) i powrót po podpisaną umowę, która jeszcze niczego nie zapewnia. Aby uruchomić transzę kredytu muszę załatwić jeszcze ubezpieczenie domu w budowie i wypis z ksiąg wieczystych z wpisem banku na hipotece. Oczywiście stosowne papiery do tego wpisu otrzymałem razem z umową i zaraz zaniosłem do Ksiąg Wieczystych. Teraz szukamy kogoś kto nam przyspieszy otrzymanie nowego wypisu.
Popołudnie robocze - oczywiście na działce. Najpierw przekładanie "cegieł odzyskanych" które leżały sobie spokojnie aż nagle okazało się że będą przeszkadzały leżąc na środku działki.
stara kupka cegieł
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/050.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/050.jpg
Przekładamy je pod ścianę garażu i ładnie układamy na starych paletach.
i jej wersja 2.0
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/051.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/051.jpg
Jak się tym zajęciem zmęczyliśmy przystąpiliśmy do retuszu naszego działkowego Fankensteina. Puszki z farbą, pędzle w dłoń i po godzinie brama była jak nowa - w jednolitym kolorze BLUE ).
Frankeinstein w całej okazałości:
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/053.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/053.jpg
Patrycja oczywiście rzuciła się z mniejszym pędzelkiem na większe skrzydło bramy, więc trochę jej zeszło.
znowu brama
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/054.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/054.jpg
Ale brama jest piękna hmmmm??
A tutaj już niedługo zacznie budować się Nasz Dom. po lewej wystaje trochę garaż "techniczny" i Tośka w całości
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/052.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/052.jpg
Wieczorem jeszcze telefon od naszego geodety, że jest już komplet papierów dotyczących rozgraniczenia od strony drogi. Super. Pewnie dzisiaj pojadę to odebrać i przy okazji pogadamy o wytyczeniu domu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia