"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Weekend był jednym z trudniejszych w moim życiu. Świadomość nieuchronnego i tego że nadchodzi ten dzień była straszna.
Miotałem się, przerzucałem papierki, kosztorysy. plany, wyciągi z konta, po raz kolejny analizując warunki umowy kredytowej itp duperele a reszta rodziny (i chwała im za to) omijała mnie szerokim łukiem starając się nie wywołać iskry
Jestem podminowany - i zdaję sobie z tego sprawę. Ale nie potrafię się uspokoić - żołądek ściśnięty a nerwy napięte do granic możliwości. W sumie chyba nie ma się co dziwić - w końcu nie codziennie zaczyna się budowę domu i zadłuża na 30 lat
Ekipa w sobotę zwiozła sobie na plac trochę sprzętu (jakieś kawałki betoniarki, łopaty, poziomice itp) i zarzekają się że zaczną w poniedziałek o 9 rano. Na 11 umówiłem geodetę - mam nadzieję, że do tego czasu uda mi się kupić drewno na ławice dla geodety i przy okazji na budowę pierwszej budowli do której raczej wszyscy będą biegali bez względu na siłę woli. "Gotowca" nie znalazłem takiego - tzn znalazłem, ale 400 zł nie dam za kibel na budowę. Dzisiaj od rana dzwonię i jeżdżę po tartakach i składach drewna. Ceny są dość wywindowane - 420 zł za m3 desek to raczej sporo. Szukam dalej. A 9 się zbliża.....
Znalazłem dechy w dobrej cenie "króciaki" - lepsze na wygódkę niepotrzebne. Do tego kupiłem 4 krawędziaki. Stare zawiasy znalazłem z odzysku - więc zestaw materiałów jest kompletny. Przy okazji z tych króciaków ekipa dotnie paliki na ławice dla geodety.
Ach - bo zapomniałem napisać najważniejszego: EKIPA PRZYBYŁA i ZACZĘŁA PRACĘ !!!!
Nawet nie wiecie jak się cieszymy - tym bardziej, że czytając na forum o ekipach naprawdę mieliśmy wątpliwości czy to się uda. Geodeta przybędzie o 12 - pojadę tylko odebrać jego robotę. Wyjaśniliśmy z majstrem kilka szczegółów dotyczących projektu i ustaliliśmy harmonogram najbliższych zakupów. Podczas tego ustalania majster poprosił mnie na stronę - "ocho! - zaczyna się" - pomyślałem że oczekuje zaliczki. I pełne zaskoczenie: majster podliczył sobie prace związane z fundamentami w wyszło mu, że klinkier wchodzi już w etap budowy ścian więc zażyczył sobie by mu zapłacić mniej za fundamenty a różnicę doliczyć do ceny ścian parteru - nie ukrywam że szczęka mi opadła z łoskotem. Oczywiście się zgodziłem - a co mi tam - w końcu zgodny człowiek jestem.
Ekipa ma pracować od 7 do 17 - i stopniowo zaczynam wierzyć, że tak będzie. Ale nie zapeszajmy.
Dzisiaj jadę zamówić i zaliczkować materiał na ściany - tak sobie hurtownia wymyśliła i w sumie ich rozumiem, bo z silikatów mało ludzi buduje. Wybór padł na Ludynię - wcześniej juz pisałem dlaczego. I pewnie kupię materiały na fundamenty - przywiozą kiedy będzie potrzeba, a będzie już załatwione. Dzisiaj popołudniu jeszcze walka z ogrodzeniem czeka mnie i Teścia, bo trzeba plac budowy zabezpieczyć - szkoda by było by ktoś zdemolował robotę geodety.
Rany - emocje straszne - teraz już mi trochę odpuszcza, ale rano było jeszcze tak jak w weekend - prawie delirium . Teraz tydzień kopania i zaczną się prawdziwe wydatki. Dobrze że stal tanieje
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia