"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Dzisiejszy poranny objazd urzędów podniósł nieco moją wiedzę na temat wspólnot mieszkaniowych A rzecz jest w tym że.... : Wczoraj odebrałem projekt przyłączy wodnego i kanalizacyjnego (hurra) - tak swoją drogą to chyba najlepszy z projektów z jakimi miałem do czynienia ostatnio - tzn najlepiej dopracowany w szczegółach. Projektant wystąpił tez od razu w naszym imieniu do Zarządu Dróg o zgodę na wejście w ich teren. A mnie zostało "tylko" załatwienie zgody na wejście w teren przy samym bloku gdzie przebiega nitka kanalizacji.
Okazało się , że blok jest obecnie w trakcie przekształcania praw własności i powstała tam wspólnota mieszkaniowa, ale taka na razie spontaniczna - bez ustalonego zarządu. Mają tylko zarządcę budynku, który zajmuje się bieżącą eksploatacją i nie może dać mi takiej zgody. Musi to być w takiej sytuacji podjęte uchwałą członków wspólnoty mieszkaniowej - na szczęście wystarczy ponad 50% przewaga głosów na naszą korzyść.
Zebranie tych ludzi w kupę raczej by było ciężkie - na szczęście jest forma uchwały w drodze zbierania głosów. Czyli zarządca mi ostepluje druk uchwały (którą mam sobie sam napisać ) i potem muszę z tym drukiem pobiegać po lokatorach i zbierać podpisy ZA. Będzie to też przy okazji mały sondaż opinii sąsiedzkich o naszej budowie. I wtedy mogę "już" zgłaszać chęć budowy przyłącza do urzędu .
A na razie na budowie kończą wykopy i zaczynają wyginać strzemiona. Ja oczywiście zapomniałem kupić drut wiązałkowy (dzisiaj to nadrobię). A zalewanie się przeciągnie jednak i dopiero na wtorek mam zamawiać beton - dzisiaj podjadę sobie zaklepać pompę i transport, żeby nie było niespodzianek. No i poniedziałkowy transport materiałów musiałem odwołać - z wiadomych względów.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia