"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Materiały w końcu dojechały - co prawda tylko trochę, ale pozwala to na kontynuowanie prac. Ludynia po raz kolejny przywiozła do hurtowni 12 cm silikat bez pióra i wpustu - dobrze, że tylko połowa dostawy taka jest bo inaczej bym naprawdę zamordował. Jutro (podobno) ma dojechać ciąg dalszy. Zobaczymy
Zrywu takiego nie widziałem jeszcze na placu budowy! Ekipa wprost szaleje - mają robić cały tydzień godzinę dłużej, ściany rosną w oczach. Zaglądam rano - jest kawałek - przyjeżdżam popołudniu a tu jest ściana. Wysokie to nasze gmaszysko będzie - Wyjechaliśmy 20 cm nad poziom zero tak profilaktycznie, żeby nam woda nie wpływała w czasie ulewy i wychodzi teraz że podłoga w części mieszkalnej będzie prawie 4 metry nad ziemią
Wczoraj dałem projekt żeby kolejna firma zrobiła mi wycenę instalacji co i cw. Wycena pierwszej firmy trochę przerosła moje oczekiwania - 35 tys. netto za całość z robocizną - instalacja na zwykłym kotle Viesmann - na kondensacyjnym jakieś 4 tys. drożej. A że przy okazji firma nr 2 robi także instalacje rekurperatorowe i kominki z płaszczem wodnym - to niech zrobią i wycenę takiego wariantu. Chociaż na kominek z płaszczem wodnym napewno się nie zdecyduję. Wole mieć dwa niezależne systemy grzewcze (powiedzmy że niezależne - jak braknie prądu to i tak kacza d.... )
Odebrałem z urzędu decyzję zezwalającą nam na budowę przyłącza wodnego i kanalizacyjnego - jest w końcu szansa na własną wodę
No i przyszła pierwsza korespondencja z banku - pierwsza rata odsetkowa do zapłaty - ale kiedyś musiało to nastąpić.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia