"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
A myślałem, że to ja jestem zakręcony
Przyjeżdżamy wczoraj na budowę na spotkanie z naszą Panią Kierownik. A ona zaczyna rozmowę w ten sposób: "Katastrofa panie Wojtku, katastrofa". No to słucham o jaka katastrofę chodzi - zbrojenia stropu doglądałem osobiście i nie było się do czego przyczepić. Ale wyjaśniło się dość szybko - pani KB chodziło o nasze budowanie w granicy i o to, że ściana w granicy ma otwory z oknami. "Kto wam na to wydał zgodę" - no to ja spokojnie, że urząd i od strony papierkowej to jesteśmy zabezpieczeni. W końcu nie na darmo straciłem prawie pół roku w urzędach . Stanęło na tym, że na następne spotkanie mam przywieźć te dokumenty, bo chyba mało przekonujący byłem .
Zbrojenie przygotowane, ja właśnie szykuję się do spania bo jutro o 7 rano ma juz byc pompa i beton na strop. A chciałbym wcześniej wszystko polać wodą, żeby beton za szybko nie wiązał i nie popękał za bardzo. Bo to, że popęka to prawie pewne - ale chcę ten efekt zminimalizować.
No to jutro strop, a od środy zaczynają się dalej mury piąć do góry
Na drzwi wejściowe mamy sponsora - mój Tatko się zadeklarował, że nam je kupi (conajmniej jakby do tej pory nam mało pomógł). Odpada aspekt cenowy a pozostają tylko względy estetyczne. A pod tym względem zdecydowanie u nas Gerda wygrywa z Dierre. Więc trochę nas zamknięcie stanu surowego taniej wyniesie. Drugie drzwi zamierzamy wstawić drewniane z doświetleniami a na to roletę zewnętrzną - fajną ofertę (a przy tym dobrą opinię na forum) ma firma Dziadek - problem tylko w tym, że w Cz-wie oczywiście nie ma nikogo kto by tym handlował. Porozglądamy się jeszcze - może znajdzie się jakiś lokalny wykonawca, o którym nie wiemy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia