"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
No i ponownie dobrze żarło i zdechło... - bo podobno historia lubi się powtarzać. Nie ma znowu materiałów. Według zapewnień hurtowni (dlaczego im nie wierzę?) dzisiaj ma dojechać materiał na ściany nośne, a dopiero w czwartek 12 cm silikat na ścianę zewnętrzną. A od niego murowanie trzeba zacząć. Klinkieru też nie ma. Nic nie ma.
Na tzw. "dobicie" chyba hurtownia przysłała nam ostatnie 2 palety silikatu 18-ki Starem bez HDSu - chłopaki to musieli ręcznie rozładować i wciągnąć na górę . Dzisiaj mają wyrobić resztę materiału który jest, a od jutra zajmą się kręceniem zbrojenia na wieniec stropu - żeby coś szło do przodu gdy mury stoją. W sobotę majster coś kręcił nosem na temat stropu - że to dźwigiem trzeba układać itp. Widziały gały co brały - sam wyceniał robociznę.
Dzisiaj maszeruję do banku uruchomić następną transzę kredytu. Budżet nam się trochę "nie domyka" - to co miało iść na okna pójdzie jeszcze w stan surowy. Póki co - trzymamy kciuki, żeby nam jeszcze Złota Polska Jesień wróciła bo prognoza pogody na najbliższe 2 tygodnie to jest taka późnojesienna bardziej, brrrrrr....... Zimno, mokro, i bez domu pod dachem
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia