"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Materiału jak nie było - źle, teraz dla odmiany materiał jest i też źle.... Dowieźli nam wszystkie pustaki stropowe, i zgodnie z obietnicami w poniedziałek dojechały WSZYSTKIE długo oczekiwane bloki silikatowe. I zrobił się tłok na piętrze bo trzeba było wszystko wstawić na górę przed wymurowaniem ściany południowej. A na górze juz wcześniej znalazło się 1000 pustaków stropowych porothermu - stoją poustawiane pod ścianami i czekają na "swój dzień". Przyjechała pierwsza dostawa silikatów - 10 palet i ekipa szybciutko musiała roznieść "towar" po budynku by było miejsce na kolejna dostawę jeszcze tego samego dnia. Jak dają trzeba brać (a jak biją - uciekać) - więc wszyscy (ekipa i hurtownia) stanęli na wysokości zadania i towar został dostarczony na miejsce przeznaczenia. Robota ruszyła w tempie szokującym - od wtorku do piątku zostały wybudowane wszystkie brakujące ściany.
ściana południowa już z nadprożami
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/126.jpg
Najdłużej (co było do przewidzenia) trwało murowanie frontu z klinkieru, ale i on w sobotę był skończony.
ściana frontowa w jeszcze trakcie murowania klinkieru
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/127.jpg
A że poprzednie przestoje chłopaki wykorzystali na robienie zbrojenia wieńców, to sobota wystarczyła im na poukładanie tego na murach. Na poniedziałek była już dogadana z hurtownią dostawa belek stropowych.
No i mury skończone - oczywiście była wiecha i imprezka w domu też
ściana południowa - wersja gotowa
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/128.jpg
widok od wschodu (i prawie o wschodzie)
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/129.jpg
klinkieru przybędzie górą jeszcze jakieś 75 cm
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/130.jpg
W czasie weekendu przy okazji występów naszej Tośki na wystawie psów spotkaliśmy się ze znajomymi - także psiarzami i tak jakoś rozmowa "sama" zeszła na tematy budowlane (tez tak macie ? ). Okazało się że nasz znajomy to architekt. No to jak ja go wziąłem w obroty to chyba pożałował że się przyznał - ale w końcu to darmowa i fachowa konsultacja - więc sobie nie żałowałem. Głównie chodziło mi o tematykę tego naszego wielkiego stropu i stropodachu, a konkretnie tego jak wykonać wszystkie izolacje. Najważniejsza z uwag dotyczyła samego stropu: koniecznie podwyższyć stopki belek bo przy takiej rozpiętości to znacznie podnosi wytrzymałość stropu. Brzmi to bardzo poważnie a chodzi po prostu o to by na pustakach stropowych przymocować dodatkowe płyty ze styropianu grubości 5 cm w pasach o szerokości pasa pustaków. W tym momencie efektywna wysokość pustaka wzrasta do 28 cm co podnosi znacznie wytrzymałość stropu. Faktycznie - sprawdziłem w tabelach wytrzymałości stropów Porothermu i zrobiłem sobie porównanie nośności stropu o tej samej rozpiętości a zwiększonej wysokości pustaka. Największa rozpiętość jaką dawało się porównać to 625 cm a wyniki wyglądają następująco:
Strop Porotherm 15/50 (pustak 15 cm i 4 cm nadbetonu)
- obciążenie obliczeniowe 4,3 kN/m2
Strop Porotherm 19/50 (pustak 19 cm i 4 cm nadbetonu)
- obciążenie obliczeniowe 6,1 kN/m2
Strop Porotherm 23/50 (pustak 23 cm i 4 cm nadbetonu)
- obciążenie obliczeniowe 7,2 kN/m2
Dopuszczalne obciążenie obliczeniowe stropu (ponad jego masę oczywiście) w naszym przypadku wynosi 4,1 kN/m2. 410 kg/m2 to niby dużo, ale zawsze to milej będzie chyba mieć gwarancję, że zapas bezpieczeństwa został nieco "podkręcony". No chyba, że konstruktor mnie przekona, że to nie ma sensu i wystarczy w zupełności z 50% zapasem. Jutro poszukam chętnego, który by to policzył dokładnie a na razie rozterki "stropowe" odsuwam na bok.
Zrobiłem szkic dachu i ogniomurów i wysłałem do firmy Pohl - zobaczymy co odeślą. Boję się trochę ceny za ten system - napaliłem się trochę na to, a sami wiecie jak to jest zrezygnować z czegoś co już się uważa za swoje. Ciekawe kiedy będzie odpowiedź.
A dzisiaj był "ten" dzień. Rano pojechałem do hurtowni kostki brukowej kupić najzwyklejsze szare kostki brukowe grubości 6 cm - do podłożenia pod belki porthermu w wieńcu. Dzięki temu uzyskamy dokładne otulenie belek betonem i wejdą one dokładnie pomiędzy pręty w środek wieńca. Majster na początku kręcił nosem, ale koniec końców przyznał, że pomysł całkiem dobry z tymi kostkami.
Śmieszna historia z tymi kostkami była - przyjeżdżam do hurtowni i mówię, że szukam takiej zwykłej szarej kostki.
- No mamy - odpowiadają.
- Super - to poproszę 70.
- Ale transport będziemy mieli dopiero za 2 dni....
- Ale ja chcę 70 SZTUK
Panowie w hurtowni zrobili dziwne oczy.... zupełnie nie wiem czemu.
kostki na podkładki pod belki
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/132.jpg
Dojechały belki stropowe 825 cm na drugi strop
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/133.jpg
Tym razem hurtownia się nie opóźniła, ale za to pan "dźwigowy" zaginął jadąc do nas na plac. Efekt - opóźnienie 1,5 godziny. Zrobiło się nerwowo, bo samochód załadowany belkami czeka na nas, my na dźwig. telefony z hurtowni, pyskówki itp. Przyjąłem przy tym postawę wyczekująco-bierną bo hurtownia juz kilka razy nas tak informowała, że auto wyjechało o 9 rano i dziwnym trafem docierało na plac budowy np o 16. Oni nas przetrzymywali, to my ich też trochę pomęczymy . Pan dźwigowy rozłożył swoją maszynę.
mocno "rupieciowaty" dźwig
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/134.jpg
Musze przyznać, że od początku nie podobał mi się ten dźwig - był po prostu za mały. Ale co tam - nie ja się będę szarpał z belkami po 200 kg sztuka. Pierwsza belka poszła do góry - trochę niezgrabnie, trochę na oko, ale udało się ją położyć na miejscu. Wysięg dźwigu starczał dosłownie "na styk" - z jednej strony musieli belki ciągnąć przy opuszczaniu żeby siadły na murze. Z drugą belką chcieli przekombinować i zapieli ja niesymetrycznie - tak żeby jednym końcem nieco więcej wystawała. Tylko nie wpadli na to, że linę trzeba wtedy skrócić z jednej strony. Ja ich uczyć nie będę - w końcu to budowlańcy, a ja informatyk . No i juz po chwili widać pierwsze efekty - jednego z chłopaków belka mało co z murów nie zrzuciła, po chwili walnęła w komin i wyrwała kamionkową rurę z schiedla (na szczęście się nie potłukła), potem grzmotnęła w tą belkę, która już była położona wcześniej i dopiero wtedy udało się ja ujarzmić. Racjonalizator dostał opierd... ode mnie, od majstra i reszty ekipy też - po czym dalej juz poszło szybko i składnie. Zeszło na tym co prawda jakieś 2,5 godziny w sumie, ale wszystkie belki są juz na górze. Jutro chwila prawdy - okaże się czy dobrze rozmierzyłem belki i trafimy kominami pomiędzy nie. Ciężka noc przede mną.
belki nad salonem (wersja robocza)
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/135.jpg
A już jutro będzie ładniej i zacznie się pojawiać las w salonie
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia