"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Znowu dłuższa przerwa z pisaniu. Sporo się wydarzyło od ostatniego wpisu. Ogniomury wymurowane, kominy po wylaniu płyt startowych poszły w górę. Równocześnie z murowaniem kominów rozpoczęło się malowanie powierzchni stropu smarowidłem wodochronnym - wybór padł na Icopal Siplast Primer - cenowo porównywalny do wyrobów konkurencyjnych, ale spodobała mi się jego głęboka penetracja warstwy betonu. Po "wymalowaniu" stropu poszła na niego warstwa folii budowlanej 0,3 mm układana na zakłady i klejona ze sobą smarowidłem wodorozcieńczalnym (żeby nie ruszyło styropianu).
pomalowana część dachu i pierwszy pas folii
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/151.jpg
tak wyszły kominy
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/155.jpg
Do tego momentu jeszcze pilnowałem ekipy, ale byłem zmuszony wyjechać na dwa dni na szkolenie. Ostatnią rzeczą która była za mojej bytności to pierwsza dostawa styropianu FS20 do układania na powierzchni dachu.
pierwsza dostawa - 17m3 styropianu
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/152.jpg
Niestety nie dane mi było szkolić się w spokoju...
Już następnego dnia dzwoni do mnie majster, że w miejscu spustu im wychodzi 5 cm styropianu .
- Ciekawe - mówię - a zakładaliśmy że na całości pójdzie 2 razy po 8 cm poukładane na zakład i dopiero na tym spadki będą wyrabiane - więc niech mi ktoś wytłumaczy jak to możliwe?
Trochę bełkotu z drugiej strony słuchawki i w końcu usłyszałem:
- Poprawimy i będzie ok.
Ale niepokój pozostał. Zadzwoniłem do teścia by po pracy podjechał zobaczyć co też oni tam wyrabiają z tymi spadkami, że takie cuda wychodzą. Ale wiele się nie dowiedziałem, bo wewnętrzne wyjście na dach zostało już zamurowane, a zewnętrzna konstrukcja komunikacyjna nie wzbudzała zaufania. Pozostało mi zatem pozałatwiać kilka spraw telefonicznie - domówiłem brakujący materiał i dogadałem się z betoniarnią na dostawę betonu na godzinę 12 z zastrzeżeniem, że godzinę przed dostawą mogę odwołać całą akcję jednym telefonem (to na wypadek gdybym zastał jakieś "potworki" nie dające się wyprostować do południa).
W sobotę rano pełen niepokoju pojechałem zobaczyć dzieło ekipy. Wszedłem na pomost startowy drabiny na rusztowaniu i nogi zrobiły mi się miękkie. Rusztowanie się chwieje, deski się uginają - czuję się jak czymś żywym, a nie na mającej wzbudzać zaufanie konstrukcji pomostowej. "Cholera - nie wejdę tam" - faktycznie ta konstrukcja nie wzbudzała zaufania.
dziwaczna konstrukcja komunikacyjna
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/153.jpg
Ale od czego jest nowy majster z którym jakoś nie mogę znaleźć wspólnego języka (powiedziałem zresztą o tym szefowi całej ekipy, ze sprowadzeniem tego typa na naszą budowę zniszczył w ciągu kilku chwil całe dobre wrażenie dotyczące jego firmy) Gdy schodziłem na dół pogodzony z tym, że nie zobaczę dachu natknąłem się na niego i pytam jak to wyszło w końcu.
- A dobrze - w końcu jest tak jak pan chciał - 2 razy po 4 cm i 5 cm w tym koszu.
- O k....! - tylko tyle z siebie wyrzuciłem, zrobiłem zwrot na pięcie i za 30 sekund byłem już na dachu. (nawet nie zastanawiałem się jak zejdę - a zwykle to najpierw o tym myślę jak gdzieś włażę).
Wygramoliłem się na dach i oglądam "dzieło" ekipy pod wodzą nowego majstra.
- Ile to jest 4 + 4 + 5? - pytam go
Coś tam przelicza pod nosem, wyjmuje calówkę i mierzy zawzięcie - wychodzi mu 15 cm
- A 8 + 8? i od razu kolejne pytanie: czy 16 = 13? Bo według mnie nie.
Przyglądam się dalej ich robocie i patrzę, że styropian pomimo, ze w 3 warstwach - to ułożony jest tak fachowo, że mogę w kilku miejscach spokojnie dosięgnąć dłonią folii będącej na samym dole pod nim. Nie czekając na odpowiedzi na te jakże skomplikowane pytania rozebrałem całość tego dzieła w promieniu około 5 metrów od wypustów i zaczęło się układanie styropianu na nowo - ale juz pod moim okiem. Okazało się, że jednak można dać dwie warstwy 8 centymetrowe ułożone na mijankę na całości i nic się nie stało strasznego.
styropian w okolicy wypustów już poprawiony
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/154.jpg
Potem pojechałem po resztę styropianu - bo zabrakło conieco. W sumie całe uporządkowanie by miało to ręce, nogi, normalne spadki i odpowiednią grubość izolacji zajęło 2 godziny (z dowozem styropianu). Makabra - a zostali sami na 2 dni - ciekawe co wtedy robili
poprawiony i ułożony spadek dachu
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/156.jpg
Przed 13 przyjechała "grucha" i pompa. Zalali i wygładzili całą powierzchnię stropu odpowiednio formując spadki. A jak to wyszło dokładnie zobaczę dopiero rano gdy beton zwiąże i będzie można na niego wejść i zobaczyć szczegółowo efekty pracy ekipy. Znowu niespokojna noc przede mną...
Aktualizacja poranna: wizyta na zalanym dachu nie wypadła bardzo źle.
gotowa wylewka - widok z południa
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/157.jpg
od północy dokładnie widać gdzie skończyli wyrównywanie betonu
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/158.jpg
Oczywiście super też nie jest bo beton zagładzony jakoś nie jest - bez dodatkowego zacierania się nie obejdzie bo powierzchnia wyszła chropowata mocno. Na części betonu jest nawet nawet, ale od strony północnej juz się chyba zmęczyli i tylko dla przyzwoitości coś tam wyrównali
I w okolicy spustów trzeba będzie nadlać conieco bo spadek "gdzieś zniknął". Czeka mnie kolejna rozmowa z szefem całej ekipy - z majstrem rozmowa nie ma sensu bo on wszystko wie lepiej. A co z tego wychodzi widać gołym okiem.
Informacyjnie: na stropodach poszło 33 m3 styropianu - warstwa ma od 16 do 40 cm grubości i 9 m3 betonu na wylewkę.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia