Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    210
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    248

"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów


RYDZU

985 wyświetleń

Dzisiaj kolejny zakręcony dzień

 


Kilka dni temu wysłałem juz konkretne zapytanie ofertowe odnośnie przeszklenia otworów klatki schodowej do firmy Polring. Dzwoniłem do nich gdy jeszcze dom "się" projektował i pytałem o ceny profili szklanych Profilit. Wyszło to dość zachęcająco - około 20 Euro za m2 szkła. Więc założyliśmy w projekcie przeszklenie tego typu. I cały czas w swej naiwności tego typu założenia przyjmowałem przy dalszych wyliczeniach kosztów. Aż przyszedł czas realizacji....

 


Firma Polring po 2 dniach "wypluła" z siebie kosztorys obejmujący przeszklenie 2 otworów o wymiarach 60x590 cm opiewający na kwotę 1940..... Euro - cena oczywiście netto i bez montażu który chciałem wykonać sam żeby zbić nieco cenę. O ja naiwny!!!

 


Na szczęście robiłem także rozeznanie w rozwiązaniach alternatywnych i już jesteśmy po wstępnej rozmowie z OknoPlusem żeby zrobić w tych otworach tzw. "fixy" ze szkłem rozpraszającym światło. Według pierwszych szacunkowych wyliczeń będą one kosztowały około 3000 złociszy za całość z przeszkleniem P2. Jutro dokładne pomiary i powinno udać się to zrobić w trybie ekspresowym tak by były razem z oknami do montażu.

 

 


No dobra.....teraz spróbuję coś o tym naszym dachu napisać.

 


Z ekipy byłem zadowolony do dnia w którym szef przywiózł nam nowego pracownika - "pana Janka" (dalej zwanego bucem, fiutem, palantem i jeszcze kilkoma innymi określeniami ) - który objął rządy na naszej budowie. O ile do tej pory nie miałem większych zastrzeżeń do pracy ekipy, to od momentu jego przybycia zaczęło się dziać źle. O patencie z kotwami podwiniętymi w styropian na wysokości wieńca pisałem przy okazji wylewania stropu. Pojawiło się też na budowie piwo.... Oczywiście wcześniej też bywało (ja też kilka razy stawiałem), ale tylko w upały i chłopaki nawet pytali czy mogą sobie kupić bo gorąco. Wszystko zawsze wiedział najlepiej i tak kombinował, żeby przypadkiem nie zrobić dobrze (no i się nie napracować).

 


Pierwsze zgrzyty zaczęły się przy wylewaniu spadków stropu. Według tego pajaca nie można przy samych spływach zrobić spadku bo się potem papą tego nie wyrobi. (teraz juz wiem że tak TRZEBA zrobić - niestety po fakcie). W efekcie spadki są zrobione, ale przy samych wypustach dachowych są tak minimalne, że prawie niezauważalne. Na całym dachu 4 cm/m a przy wypustach 1 cm/m. Dobra - jedziemy z opisem dalej - chociaż jak to teraz piszę to sam się sobie dziwię, że ich nie wypier.. z roboty od razu na tym etapie grrrr.....

 

 


Zaczęło się klejenie papy podkładowej - nigdy nie widziałem jak to się robi, więc się nie wtrącałem. Ale trochę mnie niepokoiło to, że poszczególne pasy można było od siebie i od podłoża oderwać - nie było mocnej spoiny między nimi. Na moją uwagę że coś chyba nie tak z tymi spoinami pajac odparł, że to wszystko się zniweluje przy grzaniu papy wierzchniej.

 

 


Obsada wypustu dachowego do rynien - zarówno w wersji dokumentacji Icopalu jak i producenta wypustu wygląda w ten sposób, że papa podkładowa idzie pod wypust który jest następnie do niej dogrzany i na to warstwa wierzchnia. Tylko że żeby wypust dogrzać do papy to ta papa musi mieć jakieś oparcie pod spodem...... a w wersji wykonawczej wg tego buraka niestety nie ma nic pod papą w promieniu 10 cm od wypustu - jak to ma być szczelne?. A na moje uwagi odnośnie szczelności jeszcze ma pretensje teraz że to moja wina bo jakby obie wychodziły górą do wypustu to by się nic nie lało. Zaczęło się klejenie warstwy wierzchniej. Naklejone kilkanaście pasów od wypustu w górę. Wypusty obrobione juz papą wierzchnią. Zaczął padać deszczyk i co widzę? - woda zasuwa w podziale 50 / 50% z wypustu i z pod niego . "To się skończy jak będzie cała papa wierzchnia na dachu" - słowa buca. Dokończyli klejenie papy i byłem pooglądać jak to jest zrobione. Kolejnym "kwiatuszkiem" w działalności tego typa jest papa na ogniomurach schodząca do powierzchni dachu. Położona zakładami ... pod prąd . A znając wcześniejsze spoiny na papie wykonane przez niego wiem czym to się skończy. Obsadzenie wypustów mieli poprawić - w efekcie teraz z nich leje się powiedzmy 95% wody, ale nadal 5% kapie obok....W sobotę mają jeszcze się pokazać ludzie z ekipy i coś tam próbować poprawić, ale nie spodziewam się cudów.

 

 


Wczoraj razem z Teściem założyliśmy tymczasowe rynny żeby woda lała się poza budynek. A dzisiaj jestem po rozmowie ze specjalistą technicznym z Icopala, który ma przyjechać i obejżeć "fachowo" wykonany dach i całość opisać - bo będzie to materiał dowodowy w sprawie. Zamierzam domagać się zwrotu równowartości papy która poszła na dach - bo na wiosnę czeka mnie zrywanie tego i układanie od nowa już przez firmę poleconą przez Icopal. Bo nawet jeśli w tej chwili przestanie kapać z wypustu, to nie mam żadnej gwarancji tego, że nie zacznie za miesiąc kapać w innym miejscu. I co z tego że dadzą mi gwarancję na swoją usługę? Czy ta gwarancja obejmie też wymianę dajmy na to zalanego parkietu, płyt gips kartonowych na suficie etc?

 

 


Kanał na całego. Trzymajcie kciuki, żebym kogoś w sobotę nie udusił.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...