Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    210
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    277

"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów


RYDZU

626 wyświetleń

Jestem po pierwszym starciu z wykonawcą. Postarałem się i chyba udało mi się podejść do sprawy "na chłodno". Na początek wypisałem sobie na kartce uwagi dotyczące wykonania dachu. Oto one:

 

 


1) Dyskusyjna kwestia wykonania spadków dachu w obrębie kosza i oprawy spustów dachowych

 

 


2) Warstwa betonu pokryta preparatem Icopal Water Primer w deszczowy dzień. Efekt – powłoki praktycznie nie ma bo została spłukana do budynku zanim zdążyła wyschnąć.

 

 


3) Papa podkładowa zgrzana bez wypływów lepiku, miejscami dawała się oddzielać od siebie przy użyciu niewielkiej siły. Na moją uwagę na ten temat dostałem odpowiedź, że „to przy papie wierzchniej się poprawi”.

 

 


4) Wypust dachowy obsadzony w papie podkładowej „w powietrzu” – bez żadnego podmurowania od spodu. Dokładny rysunek jak takie połączenie ma zostać wykonane wykonawca dostał do ręki.

 

 


5) Brak próby szczelności wykonania pokrycia warstwy podkładowej chociaż już wtedy było widać, że warstwa ta nie spełnia na połączeniach nawet podstawowych funkcji wodoszczelności

 

 


6) Zarówno papa podkładowa jak i wierzchnia były układane także w trakcie opadów co przeczy wszelkim normom wykonywania tego typu pokryć

 

 


7) Papa wierzchnia połączona niedokładnie - bez zalecanych w przypadku jej montażu wypływów lepiku. Przy obróbkach ogniomurów położona zakładami „pod prąd”.

 

 


8 ) Obecnie po wykonaniu pokrycia zewnętrznego woda nadal leje się obok wypustów co świadczy o beznadziejnym wykonaniu pokrycia wierzchniego dachu.

 

 


To te ważniejsze uwagi - i pewnie nie wszystkie bo przez 3 dni tyle mi się przypomniało.

 

 


No i przyszedł czas spotkania. Nie wiem czy liczył na moja naiwność czy może na głupotę, ale był na 100% przygotowany na to, że mu zapłacę resztę za robotę i rozstaniemy się w przyjaźni pomimo cieknącego dachu. Oczywiście coś tam wspominał, że przy wypuście to jeszcze poprawią tak żeby nie ciekło.

 


Ciekawe jak chcą to zrobić żeby nie ciekło przy wypuście skoro woda tam pojawia się pomiędzy papami Papa wierzchnia wchodzi do wnętrza wypustu, więc za bardzo nie ma możliwości by poprawienie obsadzenia samego wypustu cokolwiek pomogło, bo woda może podchodzić pomiędzy papą tam praktycznie z drugiego końca dachu. Ponieważ nie docierało to do niego - wyciągnąłem kartkę z listą uwag, dałem mu do reki i poprosiłem by był łaskaw się do nich na spokojnie - niekoniecznie dzisiaj - ustosunkować.

 


To chyba przebrało miarkę bo zaczęło się wyzywanie na konstrukcję dachu, że teraz już się takich nie robi, że to zawsze będzie ciekło, itp dyrdymałki. Potem rozpoczęli wywód (bo przyjechali w pełnym składzie - ciekawe dlaczego? ), że woda która cieknie to woda która wlała się do styropianu w czasie jego układania. Na moje pytanie dlaczego leje się tylko wtedy gdy pada deszcz nie potrafili sensownie odpowiedzieć.

 


Oczywiście były pretensje już generalnie o wszystko np: - że kupiłem preparat wodny, a nie zwykły lepik do smarowania dachu pod papę i dlatego spłynął. Tylko, że gdybym nie kupił choćby tego wodnego (nomen omen musiał być na bazie wody ze względu na dylatacje dachu ze styropianu) to by rozwinęli papę na goły beton - celowo używam określenia "rozwinęli" bo inaczej się tego nazwać nie da .

 

 


Potem dłuższy wywód na temat tego, że zawsze robili wszystko tak jak im kazałem, że dach jest zrobiony inaczej niż w projekcie itd. I że generalnie to pewnie budowa mnie przerosła finansowo i teraz szukam oszczędności na wykonawcy. Cholera - co najmniej jakbym chciał na nim faktycznie zarobić czy mu nie zapłacić za robotę. A ja tylko chcę mieć dobry dach i nie chcę grosza więcej niż mi się należy. No chyba, że okaże się, iż dach jest zrobiony źle, a majster tego nie uzna.... wtedy dojdą jeszcze koszty sądowe, a i ja się upomnę o odszkodowanie związane z przestojem w pracach na budowie.

 

 


Odparłem na ten wywód o finansach krótko - do tej pory wszystko było z płatnościami ok bo robota też była wykonana w porządku. A ponieważ mam wątpliwości co do obecnego etapu pozwolę sobie je rozwiać przy pomocy rzeczoznawcy. "Rzeczoznawca zawsze robi tak żeby była racja po stronie klienta" - odparł mój majster. "Ciekawe dlaczego? Czy miało by sens sięganie po jego opinię w momencie gdy wszystko jest ok? - znowu nie dostałem żadnej sensownej odpowiedzi.

 

 


Spokojnie wyjaśniliśmy sobie kilka innych kwestii i stanęło na tym, że wykonanie pokrycia dachu papą budzi moje zastrzeżenia i do czasu ich oceny przez specjalistę z firmy Icopal nie zamierzam rozliczać się za pracę związaną z dachem. Padło jeszcze kilka tekstów typu "chwyt po niżej pasa", "tak się nie robi" itp, ale udałem że ich nie słyszę.

 

 


Dzisiaj umówiłem się wstępnie na wizję lokalną z panem z Icopalu na piątek. O ile oczywiście pogoda dopisze bo to co się powyrabiało trochę pomieszało szyki chyba wszystkim. W sobotę mieliśmy z teściem założyć taką fajna malutką grzałkę o mocy 70W wraz z termostatem do skrzynki którą zbudowaliśmy ze styropianu wokół wodomierza tak profilaktycznie by nie zamarzł w nocy. No ale niestety piątkowa pogodowa zadyma wygenerowała tyle awarii, że zakład energetyczny ma co robić na najbliższe kilka dni. Wszyscy pracownicy pracują od 6 rano do 23 od piątku - podobno jeszcze do dzisiaj, najdalej do jutra. Ale w związku z brakiem innego źródła ciepła co wieczór jeżdżę na działkę z czajnikiem i gotuję w nim wodę którą wlewam do banieczek 5 litrowych i wstawiam do tej skrzynki. Jak nie ściśnie mróz -15 to na razie wystarczy takie źródło ciepła.

 

 


W sobotę pomimo aury pojechaliśmy na działkę trochę posprzątać. Kontener podstawiony, więc żal by było z niego nie skorzystać. Jednak przewalanie mokrej, zimnej folii przemieszanej z odpadkami organicznymi to zajęcie mocno nieprzyjemne - wytrzymaliśmy może z godzinę. A zrobiliśmy raptem może z 10% tego co jest do zrobienia. Makabra. Może jutro lub pojutrze uda się nam trochę popracować i dopełnić kontener na tyle by mogli go zabrać. Najwyżej resztę śmieci "zagospodarujemy" wywożąc je po trochu w bagażniku na nasz śmietnik. W końcu i tak płacimy za wywóz śmieci z mieszkania...

 

 


Mamy też już oficjalnie zamówione te fixy do przeszklenia klatki schodowej. Oferta OknoPlusa była znowu najatrakcyjniejsza, więc umowa już podpisana i czekamy na dostawę razem z resztą okien. No i oczywiście zaklinamy pogodę, żeby dało się je założyć.

 

 


Dzisiaj był pan z banku pooglądać postępy przed wypłatą kolejnej transzy. Wszystko jest ok więc jak tylko wejdą okna, drzwi i brama ruszamy z instalacjami. Na pierwszy ogień pójdzie elektryka i kominek żeby się dało jakoś pracować.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...