"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Wydarzeń teraz jakby mniej, ale staram się pisać choćby raz na tydzień. A oto co ostatnio poszło "do przodu":
Kontener został w końcu przez nas napełniony do końca i zabrany. Dzisiaj poznam pewnie jego wagę i w związku z tym cenę tej usługi. Gdy go już zabierali nakrywali go od góry gęstą siatką, więc w ostatniej chwili dorzuciłem tam wszystkie wory przygotowane do wywiezienia "cichcem" wieczorami na nasz lokalny śmietnik. Zrobiło się tak jakoś przyjemniej od razu. Teść w wolne popołudnie przesortował gruz popakowany przez ekipę w worki i zniwelował nim największą dziurę wyjeżdżoną przez ciężarówki, na którą bardzo narzekali "chłopcy garażowcy" .
Od poniedziałku (czyli od dzisiaj) mieli nam zamykać dom - czyli montować okna, drzwi wejściowe i bramę garażową. Wymagało to pełnej synchronizacji działań ekip, tak by pierwszego dnia chociaż cały parter był "zaotworowany". Niestety - okazało się że drzwi wejściowe dopiero 16 grudnia zejdą z produkcji. W sumie to nawet nie jestem zły bo byłem na to przygotowany podświadomie po przeczytaniu postów innych forumowiczów o przekładaniu montażu okien z różnych tam powodów. Więc cała akcja po kilku telefonach została przełożona na za tydzień. Najpierw nawet się ucieszyłem z tego bo jak oglądaliśmy prognozy długoterminowe to wynikało z nich, że ten tydzień będzie mroźny, a następny cieplejszy - ale według prognoz wczorajszych z TVNu - będzie zupełnie odwrotnie .
Wczoraj miałem kolejne spotkanie z szefem ekipy. To zresztą jest źle powiedziane, bo na każde takie spotkanie przyjeżdża z "obstawą" conajmniej 2-3 pracowników. Nie inaczej było i tym razem Spokojnie mu opowiedziałem o wizycie rzeczoznawcy, która w końcu okazała się efektywna. W środę rzeczoznawca przywiózł kolegę - wcale nie młodszego - ale odważniejszego . Weszliśmy na górę, pooglądał pokrycie, porobił zdjęcia i wyraził swoją niepochlebną opinię o wykonawcy. Niestety papierowa opinia rzeczoznawcy będzie kosztowała jakieś 800 zł . Nie omieszkałem poinformować majstra, że licznik bije .
W piątek z kolei dotarł wyczekiwany przez mnie od 3 tygodni konsultant techniczny z firmy Icopal. Jego opinia może nie jest wiążąca przy jakimkolwiek postępowaniu (za to bezpłatna ) - ale jakże istotna w momencie gdy jeszcze staramy się rozmawiać bez pośrednictwa prawników.
Opinia ta wcale nie była lepsza. Skwitował krótko - "wykonawca pierwszy raz w życiu papę termozgrzewalną układał. Wszystko źle: obróbki narożników, zgrzewy, obróbki kominów." Do tego dochodzi opinia nr 3 wyrażona przez dekarza, którego ściągnąłem zaraz na początku by rozwiał moje wątpliwości dotyczące wykonania pokrycia dachu. - W związku z tymi opiniami moje oczekiwania są następujące - kontynuowałem wątek: na wiosnę papa jest demontowana i jest układane nowe pokrycie z tego samego materiału ale przez firmę posiadającą autoryzację producenta papy. To tyle na chwilę obecną. Co pan o tym sądzi? Usłyszałem kolejny długi wywód o tym jak to jest, jaki jestem niedobry, bla, bla, bla i różne takie. Że niby wszystko jest zrobione ok i się czepiam od początku bo tak sobie założyłem, że im nie zapłacę za ten dach . A tam wszystko super zrobione. No to poszliśmy po raz N-ty na dach i pokazałem im ten dobrze zgrzany materiał na dachu i fragment gdzie (przypadkiem?) papa jest zgrzana na długości 30 cm tak jak to producent zaleca. A oni na to że z takim sposobem zgrzewania papy tu oni się nie zgadzają, bo tak się nie robi połączeń papy
- Czy to pana ostateczne zdanie którego będzie się pan trzymał? - zapytałem.
- Tak - bo tak uważam.
- Ok. Adres firmy się nie zmienił? Bo nie chciałbym by były problemy z korespondencją. - i poszedłem sobie na dół.
Potem było jeszcze dużo bzdurnych dyskusji, że to powinno się dopiero latem sprawdzić i pouszczelniać wszystko i będzie dobrze (a koszty kredytu do lata majster mi pokryje? ), że nie ma sensu zrywać tej starej (?!?!?) papy tylko kłaść na nią następną - no pewnie tak bym zrobił może jakby budynek miał 20 lat i robiłbym renowację dachu - ale w umowie mam napisane "wykonanie konstrukcji stropodachu i jego pokrycia papą termozgrzewalną" a nie renowacja dachu i jeszcze kilka innych głupszych wywodów o których szkoda tu pisać. Koniec końców stanęło na tym, że majster się "jeszcze zastanowi i oddzwoni". Poczekam do wtorku i ja do niego zadzwonię. A potem przejdziemy na papierową formę komunikacji.
Dość wynurzeń dachowych! - Coś dawno zdjęć nie było - więc poniżej zamieszczam kolejną porcję.
Ogrzewanie wodomierza - widok wewnątrz styropianowej obudowy po jej otwarciu.
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/159.jpg
Ten "grzebień" to grzałka o mocy ok 50W, sterowana termostatem widocznym u góry zdjęcia. Całość zaczyna działać gdy temperatura spadnie poniżej 4 stopni C.
Stemple budowlane - wniesione do budynku czekają na swój kolejny wielki dzień na innej budowie. 170 sztuk o długości 3 metry z "górką" czeka na klienta (i pewnie do wiosny poczeka).
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/160.jpg
Magazynek odpadów drewnianych
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/161.jpg
- czyli wszystkie ścinki desek i stempli czekające na swój los w piecu gdy już zamkniemy domek.
Część drewna wymagała suszenia
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/162.jpg
- leżało na zewnątrz i solidnie przemokło, więc teraz leży na kupce w przeciągu i schnie. A potem powędruje do magazynku ze zdjęcia powyżej.
Rura odprowadzająca wodę z dachu
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/163.jpg
Tutaj widać tylko jedną z nich (a są dwie identyczne) i schodzą na dół poniżej poziomu gruntu po czym wyrzucają wodę na zewnątrz.
Wpusty odwadniające
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/164.jpg
- tak wyglądają w tej chwili po montażu rur. A na belce widać pięknie ślady po wodzie spływającej "nie wiadomo czemu " obok wpustów.
Cegła klinkierowa na parapety zewnętrzne - na razie czeka na obsadzenie okien.
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/165.jpg
Pobojowisko w garażu
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/166.jpg
- wszystkie rzeczy nadające się do spalenia (worki, papiery, resztki drewna) zostały z kupy śmieci wyselekcjonowane i odrzucone do budynku do spalenia choćby w ognisku. Zrobił się z tego straszny bałagan, ale jak powiążemy taśmy opakowaniowe w sprytne "motki" to ich objętość znacznie się zmniejszy - a pali się to w ognisku całkiem przyzwoicie - tylko kiełbasek nie polecam wtedy piec
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia