"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
No to mamy pierwszy wpis w nowym roku.
Następnego dnia po akcji wstawiania kominka na piętro postanowiliśmy go usadowić w punkcie docelowym salonu. Samo przesunięcie nie było nawet trudne. Gorzej z podniesieniem go w górę, tak by stanął na stojaku. Ale udało się! Dwa koziołki pozostałe po budowie murów posłużyły za wsparcie dla stalowej rury do której podwiesiliśmy ręczny podnośnik na lince stalowej. Całość poszła nad wyraz sprawnie i szybko. No a jak wkład stanął na swoim miejscu, a w garażu leżała redukcja do wylotu spalin i rura spalinowa.... to po następnej "półgodzince" całość była zmontowana.
kominek na swoim miejscu
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/195.jpg
No tak - wkład zmontowany, na dole pali się w piecu drewno sosnowe.... nie wytrzymałem i musiałem "chociaż troszeczkę" napalić.
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/196.jpg
Pomimo ze to raptem kilka drewienek które paliły się niecałe pół godziny, to wróciłem do domu szczęśliwy jak nigdy. Następnego dnia rozłożyła mnie grypa i trzyma do dzisiaj. A tak chciałbym napalić solidnie - nawet sobie termometr skombinowałem by obserwować co się będzie działo z temperaturą wewnątrz budynku.
30 grudnia dostałem "zwrotkę" z potwierdzeniem, że majster odebrał w końcu pismo z wezwaniem do zajęcia ostatecznego stanowiska w sprawie dachu. Ma 7 dni na odpowiedź więc w tym tygodniu pewnie coś się z tego wykluje. Bardzo jestem ciekaw co będzie dalej - zwycięży rozsądek czy pójdzie w zaparte...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia