"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Wczoraj rano (poniedziałek) ekipa w sile dwóch ludzi zameldowała się na placu boju i rozpoczął się nowy etap w historii naszego domu - tynkowanie. Trochę nam pogoda pokomplikowała życie, bo liczyłem że pierwsze co zrobią to zaczną od parapetów zewnętrznych. A tu śnieg wali jak nawiedzony, a i mróz nawet się pokazał na termometrze . Dziwna sprawa - styczeń to cholera, czy co ?
W związku z tym w niedzielę teść był zmuszony założyć chociaż dwa kabelki na suficie w pomieszczeniu od którego tynkarze chcieli zacząć pracę. Za to popołudniu wyruszyliśmy ze spora kupką narzędzi i rozpoczęliśmy montaż instalacji. Mocno to brzmi - "wyruszyliśmy", "rozpoczęliśmy" - a to w sumie Teść całą elektrykę robi. Ja co najwyżej otwory na puszki wiertarką porobię, narzędzia podam, trochę coś podkuję czy zagipsuję . A przy okazji - w silikacie bardzo fajnie się te dziury na puszki robi wiertłem koronowym do tego przeznaczonym. Nie wchodzi co prawda tak szybko jak w beton komórkowy, ale udaru włączać nie musiałem. Miłe zaskoczenie.
Wczoraj dobijali się na numer domowy panowie z telekomunikacji (po jaką cholerę podałem numer komórki? ), z pytaniem gdzie ten ich kabel ma wejść do domu (też myślałem, że to juz ustaliliśmy). Patrycja umówiła ich na dziś na 8 rano - chociaż przyjechali punktualnie. Ustaliliśmy co i jak, w którym, miejscu kabelki wpuszczą i takie tam duperelki. Fajnie że tak się sprężyli z realizacją przyłącza (ma być dzisiaj po południu zrobione) , bo dzięki temu od razu schowam kable pod tynk i nie będzie trzeba później ryć.
A dzisiaj chcemy dokończyć elektrykę w części gabinetowej. Wczoraj rano przed "szprycą" zrobiłem sobie zdjęcia stropu by mieć zarejestrowany układ belek. Gdyby w przyszłości naszła mnie chęć lub konieczność zrobienia jakieś dziury między kondygnacjami to powinno mi ułatwić kucie. Kolejna sesja dziś po ukończeniu instalacji w gabinecie.
No i mam dylemat z kablami dodatkowymi typu kablówka, alarm telefon czy lan. Którędy je kłaść - czy jechać z nimi na podłogi i układać je w peszlach. A może lepiej w rurkach winidurowych? Czy może lepiej na razie zamurować kawałki peszla w ścianie do puszek, a kable układać dopiero po wyjściu tynkarzy? Za dużo pytań z wieloma niewiadomymi .
Problem numer dwa to znalezienie kabla ethernet w kilku kolorach, by sobie ułatwić robotę. Jeden kolor ethernet, drugi telefon, a trzeci alarm. Tak mi się marzy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia