"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Po 3 dniach przerwy zdrowotnej w czwartek prace nad instalacją ruszyły z kopyta. Robota szła znacznie szybciej bo przyszedł do pomocy jeszcze kolega teścia który instalacje robi na codzień. W ciągu jednego dnia chłopaki zrobili praktycznie całą instalację siłową i gniazda elektryczne. Moim głównym zajęciem było wykonywanie otworów pod puszki a jako najmłodszemu przypadło mi także "przygotowywanie puszek" . Tynkarze też dostali "po maluchu" przy okazji i zrobiło się sympatycznie
Kolejnego dnia oświetlenie i po dwóch dniach parter był skończony! W sobotę elektrycy weszli z instalacjami na górę i zrobili całe 3 pokoje - widać tutaj było różnicę w sposobie prowadzenia instalacji "po staremu" - czyli puszki pod sufitem i przewody do nich prowadzone w dół, a metodą pracy z głębokimi puszkami i łączeniem ich na kostki w głębi puszki. Dużo szybsza metoda, ale czy lepsza? Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się że starego typu instalacja miała tą zaletę, że była bardziej "przewidywalna" jeśli chodzi o przebieg przewodów.
Drugiego dnia nasz tynkarz podchodzi do mnie i tak nieśmiało zagaja: "panie Wojtku - sprzedałby nam pan po buteleczce tego napitku bo nam bardzo smakowało". Cóż było począć - dostali chłopaki następnego dnia po buteleczce Rydzowej Nalewki na wynos z zastrzeżeniem, że jak się nadarzy okazja to odpracują i będzie dobrze. A okazja nadarzyła się jeszcze tego samego dnia. Z ciekawości wyszedłem na dach zobaczyć jak wygląda po tych wszystkich opadach - w piątek rano jeszcze "dowaliło" sporo i zaczęli przebąkiwać w radiu o fali mrozów. A na dachu dobre 30 - 40 cm mokrego śniegu, który kiedyś będzie się topił i spływał - niestety częściowo także do budynku. Szybka wizyta w Castoramie (5 minut samochodem) i dwie łopaty śniegowe czekały na chłopaków. Na początku nawet sobie poszuflowałem trochę, ale ponieważ jestem nie zaprawiony w tego typu pracy więc zrobiłem może 1/4 dachu i dałem sobie spokój. Murarze uwinęli się z resztą pracy w jakieś 40 minut i po sprawie. A jacy byli zadowoleni że o tyle mniej wody w budynku będzie
W tej chwili mamy jakieś 3-4 tygodnie przewagi jeśli chodzi o tynkarzy, więc prace nad salonem, jadalnią, kuchnią i DCD (domowe centrum dowodzenia ) możemy sobie spokojnie kontynuować i jest czas by wszystko przemyśleć.
Póki co nie mamy obsadzonych skrzynek rozdzielczych więc nie ma się czym chwalić, ale ponieważ zdjęć nie było juz bardzo dawno zamieszczam na razie jedno.
pierwsze przewody w okolicach przyszłej skrzynki rozdzielczej
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia