Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    115
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    146

Dziennik Alicjanki


Alicjanka

802 wyświetleń

Z ŻYCIA DOMOWNIKA - smutna historia

 

Niedaleko mnie stoi sobie pośród innych pewien dom. Stał już w stanie surowym gdy jeździliśmy w poszukiwaniu działki. Wydawał się nam wtedy bardzo zaawansowanym, albowiem stan jego był częściowo wykończony od wewnątrz. Dom duży, dość zdobny, z podwójnym garażem, piętrem, skomplikowanym dachem pokrytym blacho-dachówką, kolumnami przed wejściem itp. Dom ma też drugie wyjście do ogrodu, który jest niebanalny - całe 3000m. Wtedy w całej posiadłości mieszkał tylko pies w skleconej trochę byle jak budzie z desek. Pies w zasadzie cały czas był sam i biegał po nieprzyzwoicie zapuszczonym ogrodzie - w zasadzie gruzowisku. Dom ten nigdy mi się nie podobał, jako, że jak na mój gust był zdecydowanie za duży i zdobny.

 

Poszukując działki zapoznałam bezpośrednich sąsiadów tej budowli. Powiedzieli, że budująca się para pracuje w dużych firmach, mają troje dzieci i żeby wszystkiemu podołać dwoje starszych odwieźli do babci, został u nich tylko najmniejszy, wtedy jeszcze nie chodzący synek. Sąsiedzi Ci nawet dożywiali psa mieszkającego na tej działce, bo właściciele najwidoczniej nie wyrabiali z takim dodatkowym obowiązkiem.

 

Minęły dwa lata. Często przejeżdżam obok tego domu i zawsze jest dla mnie smutnym zjawiskiem. Został już bowiem zamieszkany przez właścicieli, ale zewnętrznie nic się nie zmieniło. Dom wciąż jest nie otynkowany i nie dokończony, cała okolica to widoczne pobojowisko budowy. Właściciele użytkują tylko część domu, reszta zostaje bezużyteczna. Nigdy nie korzystają z ogrodu, bo praktycznie takiego nie mają - to po prostu zwały ziemi i gruzu. No i starsze dzieci wciąż podobno pozostają u babci.

Nie znam szczegółów całej historii i nie wiem dlaczego tak się to ułożyło. Ale jedno na pewno mogę powiedzieć. Dom przerósł swoich budowniczych, zjadł nie tylko ich marzenia i pieniądze, ale także życie rodzinne. Jest teraz przerośniętym pośmiewiskiem ambicji swoich właścicieli, którzy w porę się nie zastanowili, gdy porywali się z motyką na pałac. Szkoda mi tych ludzi i ich dzieci i zawsze kiedy tam przejeżdżam robi mi się smutno.

I taka to smutna historia ku przestrodze innym budującym...

 

cdn

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...