"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
W piątek zamknęliśmy etap obudowy kominka.
A zaczęliśmy od bocznych ścianek obudowy
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/331.jpg
Pomiędzy profile konstrukcyjne idealnie pasuje wełna grubości 3 cm. Jednak by obudowa nie oddawała za dużo ciepła bezpośrednio na salon od wewnętrznej strony wykładaliśmy ją dodatkową 4cm warstwą wełny. Mocowaliśmy ją od wewnątrz długimi wkrętami do profili metalowych konstrukcji obudowy.
Ścianki boczne już gotowe
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/332.jpg
Od góry zostawiliśmy kilkanaście cm luzu na izolację termiczną - także wykonaną z płyt wełny. Docelowo weszły nam na górę trzy płyty (więcej nie zostało ). Żeby płyty z czasem nie obwisły - wykonaliśmy dodatkowe podpórki od konstrukcji nośnej przedniej ścianki.
Izolacja górna już na miejscu - widać jak jest podparta
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/333.jpg
Do konstrukcji nośnej przedniej ścianki także mocowałem od wewnątrz 4cm płyty wełny mineralnej. Jednak ostatnia - zamykająca całość płyta nie mogła zostać dokręcona - z wiadomych chyba przyczyn Jej mocowanie odbyło się bokami nieco "na wcisk", dołem stojąc na identycznej płycie nie ma szans się przesunąć a górą wycięliśmy dodatkowo wypusty które zachodzą w poziomą warstwę ocieplenia.
Operacja umieszczenia płyty na swoim miejscu była dość skomplikowana i wymagała użycia narzędzi pomocniczych w postaci wygiętych prętów metalowych którymi jak hakami dociągnęliśmy płytę dołem na swoje miejsce.
Ostatnia wewnętrzna płyta z wełny
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/334.jpg
I miejsce gdzie docelowo wylądowała
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/335.jpg
Potem juz z rozpędu opłytowaliśmy całość. Jakie te płyty ognioodporne są pierońsko ciężkie! Gdy zabrałem się za docinanie poszczególnych elementów ledwie dałem radę samodzielnie taka płytę w całości przestawić. Zostało nam teraz jeszcze obrobienie gipskartonu i malowanie. W sobotę płytkarze rozmierzyli nam dokładnie jak maja wyglądać poszczególne kafle. Z tą instrukcją (i oczywiście kaflami) pojechałem do firmy która ma odpowiednia maszynę by wykonać wszystkie cięcia i skosy. Prawdopodobnie we wtorek materiał będzie gotowy i płytkarze skończą nam obudowę do końca tygodnia.
Kompletny kominek w stanie "surowym"
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/336.jpg
Nigdy nie wierzyłem w jakies takie cuda typu żyły wodne itd... W sobotę jeden z płytkarzy mi mówi - tutaj i tutaj masz żyły wodne. Wzruszyłem ramionami z przytakującym uśmiechem (tak, tak - a ja wiem swoje ).
- Co? Nie wierzysz? To masz! - i dał mi do ręki "fachowy sprzęt" w postaci 2 wygiętych drutów (którymi dzień wcześniej wkładaliśmy wełnę do obudowy kominka) i pokazał jak to trzymać.
- A teraz sobie pochodź po domu.
No to rozpocząłem wędrówkę. Idę sobie, idę i nic się nie dzieje :)
- A teraz chodź tutaj - wskazał na miejsce w salonie przy schodach.
Maszeruję dzielnie - druty ani drgną. Ale jakieś 2 kroki od wskazanego miejsca coś się zaczęło dziać! Nie wiem jakim cudem - pojawiła się u nich tendencja do wzajemnego przyciągania. A nad wskazanym punktem skrzyżowały się! . Cholera! Niemożliwe! Cofam się 3 kroki - druty wracają do położenia równoległego. Znowu 2 kroki w przód - skrzyżowane. Hm... minę zrobiłem chyba niezbyt inteligentną - bo bardzo rozbawiłem płytkarzy. No i muszę zweryfikować swoje poglądy na niektóre tematy....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia