"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Na dzisiaj miały być gotowe parapety drewniane. Bukowe bejcowane na dość ciemny (nie pamiętam nazwy) kolor. Ale niestety - ponieważ usługa jest wykonywana "po znajomości" za normę trzeba przyjąć drobne "obsuwy" czasowe. Ale jest duża szansa że na jutro będą. Obsadziłbym je, pojutrze poprawki tynkarskie pod parapetami i w sobotę ruszam z malowaniem. Przy takim optymistycznym obrocie spraw planuję na przyszły tydzień trochę urlopu.
Płytkarz niestety może wejść dokończyć naszą kotłownię dopiero w poniedziałek, więc zmuszony byłem przesunąć finalną wizytę kolegi rafslusarczyka na koniec przyszłego tygodnia. Ale wszystko wskazuje na to, że wtedy będziemy juz mieli ciepłą wodę w domu i gdzie się umyć.
Dzisiaj zrobiłem kolejny rekonesans dotyczący AGD - terminy złożenia zamówienia. No i chyba pod koniec przyszłego tygodnia trzeba by sprzęt do kuchni zamawiać, żeby go mieć na moment montażu mebli kuchennych. Na szczęście chcą raptem 5% zaliczki :) - jak miło! .
Na koniec podgrzeję atmosferę - i to bynajmniej nie kominkiem .
Zaczęliśmy robić (oczywiście samodzielnie) schody. Z duszą na ramieniu (brak stosownego prawa jazdy ) w poniedziałek przywiozłem dłużycą profile stalowe do konstrukcji nośnej schodów i mocowania stopnic. Same stopnice są prawie w fazie powstawania - w postaci suchego drewna leżą i czekają na konkretne wymiary konstrukcji schodów. Niby wszystko się z projektem zgadza, jednak wolę trochę poczekać Na razie rozpoczął się etap cięcia, kucia w ścianach i dopasowywanie elementów. Dlaczego to wszystko jest takie ciężkie...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia