"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Wczoraj się mieliśmy oficjalnie przenosić..... byłoby równiutkie 14 miesięcy od pierwszej łopaty. Ale nie będzie. Nie dojechały graty do kuchni - mikrofalówka i lodówka ciągle do nas jadą niczym w USA (cholera nie wiedziałem, ze tan kraj taki rozległy mamy ) O 9 rano punktualnie zameldowała się ekipa i wniosła meble kuchenne do kuchni. Schody swój test bojowy przeszły znakomicie - wytrzymały ! . Panowie szafki zmontowali prowizorycznie i na tym się ich robota zakończyła bo skoro nie ma AGD to czekamy aż będzie. Wczoraj Rafslusarczyk poprawił wszystkie nieszczelności w kotłowni. Teraz juz powinno być wszystko super. Popołudniu w pomalowanych pokojach pozakładałem grzejniki, nabiłem je wodą i odpowietrzyłem. Nawet proste zajęcie - no może poza wieszaniem grzejnika - to trzeba robić w 2 osoby bo ciężki jak cholera.
Potem była jeszcze przymiarka blatu spocznika - ma być gotowy na sobotę. Ale będzie pięknie! Już przy sztucznym świetle obsadziliśmy pierwszy ze stopni lezących na betonie - dzisiaj się okaże na ile równo nam to wyszło
Teraz śniadanko i do boju!
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia