"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Kończy się wrzesień, kończy się lato, kończy się kasa ..... Ale i tak jest zajefajnie! :) Za skarby świata bym się już do bloku nie przeniósł.
Codziennie małymi kroczkami zbliżamy się ku normalności. Coraz więcej rzeczy ma swoje miejsce (może na razie dziwne - np. klucze na kominku - ale chociaż wiadomo gdzie leżą). Wczoraj podłączyłem wentylator dgp do kominka i reszty rur. Po uruchomieniu wyszedł pierwszy błąd - bynajmniej nie związany z samą instalacją dgp. Ścianka działowa oddzielająca spiżarnię od kuchni nie ma wypełnienia z wełny i rezonuje strasznie. Będzie trzeba ją jednak czymś wypełnić. No i z racji niezainstalowanych wszędzie anemostatów szum powietrza w rurach jest dość spory - na szczęście tylko przy maksymalnej mocy wentylatora - po jej zredukowaniu jest już nieźle. Montując anemostaty zauważyłem, ze ich założenie wycisza instalację, więc mam nadzieję, że gdy pojawią się wszystkie na swoich miejscach efekt szumu zostanie znacznie zredukowany.
Ogródkowcy robią swoje - nie wtrącam się. Dzisiaj tylko małej interwencji będą wymagali bo rozpoczęli budowę kręgu pod ognisko ze zwykłej grubej kostki, a miało to być zrobione z większych kamieni wkopanych pionowo.
No i tynkarze - północną ścianę mamy już pokrytą siatką i zaciągniętą po raz drugi klejem. Czekamy na dostawę tynku i dobrą pogodę. A korzystając z tego, ze stoi rusztowanie musze obsadzić kratki na wlocie powietrza do kominka i wylocie powietrza z okapu kuchennego. Takie duperele pochłaniają praktycznie cały czas - a to kratka, a to dwie deski, a to kawałek płotu.... Jak się to wszystko przewali rozwieszę sobie hamak w ogródku i będziemy się wraz z żoną delektowali.... emeryturą A na razie musze znowu lecieć popracować - do 65 jeszcze się zdrowo narobię
No i jeszcze zapomniałem o historii z Geberitem :)
Nasza córcia po przeprowadzce została dokładnie poinstruowana jak się z tego ustrojstwa korzysta - do czego jest mały przycisk, a do czego duży. I kilka dni temu słychać wołanie z łazienki:
- Mamusiu! - mam poważny problem.
No to Patrycja poszła sprawdzić co to za problem.
- Wiesz mamusiu, mam straszny problem bo zrobiłam i siku i kupkę i nie wiem który przycisk mam nacisnąć.
Rechotalismy potem dobre pół godziny z tego "problemu".
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia