Dziennik Alicjanki
Przez te wahania temperatury poczułam wiosnę i czuję, że się budzę po zimowym śnie. Pierwszy obiaw wiosny na naszej działce nastąpił w czasie naszej niebytności feriowej. Działkę znowu zalało. Pomimo nawiezienia 18tu wywrotek ziemi (głównie w okolicy domu), pozostaliśmy najniżej położoną posesją w okolicy. Zatem gdy przyjechaliśmy z ferii oczom naszym ukazał się dom otoczony fosą (głębokość do kostek). Bezmyślnie wjechaliśmy na działkę samochodem, który już tam pozostał przez następne kilka dni. Na działce też ugrzązł w glinie mój samochód którego się w międzyczasie dorobiliśmy. Samochody wyciągnęliśmy przy następnym lekkim mrozku przy pomocy samochodu sąsiada i dwóch lawet (ponieważ jedna się zakopała i musiała przyjechać druga, żeby tą pierwszą wyciągnąć). Koszt łączny naprawy samochodów po tej przygodzie - 1000zł. W tym roku mieliśmy w planach zrobienie drugiej łazienki, która do tej pory pozostaje w zielonych płytach GK i służy nam za podręczny magazynek i suszarnię. Jednak po "przygodzie" z samochodami czara goryczy się przelała i nawet mój dotąd oporny mąż zdecydował się zainwestować w działkę. Zatem w grę wchodzi 35 metrów kulturalnego płotu z podmurówką (od ulicy), podniesienie działki do takiego poziomu, żeby nie być okoliczną depresją, kostka przed domem, brama przesuwna, furtka, domofon i tym podobne no i wreszcie TRAWA!!! Łączny koszt wyniesie pewnie około 15 tysięcy złotych.
Z jakiejś przyczyny nasze szczelne do tej pory szambo uległo rozszczelnieniu i przez tydzień ferii wypełniło się samo 7000 l wody. Rozszczelnienie nastąpiło prawdopodobnie przy wlocie rury kanalizacyjnej z domu do szamba, gdzie kiedyś był silikon dekarski. Po roku używania nie wytrzymał i trzeba to naprawiać gdy trochę przeschnie, bo inaczej będziemy płacić 320zł miesięcznie za wywóz szamba.
Druga kwestia warta wspomnienia to gaz. Otóż tankowaliśmy butlę w Październiku do 80% pojemności. W tej chwili, gdy zima zbliża się ku końcowi, stan butli wynosi 50% co oznacza, że mamy bardzo duże szanse opędzenia całego roku jedną butlą (a raczej 80% jej pojemności), bo latem gaz zużywamy tylko do przygotowania ciepłej wody (gotujemy prądem). Oznaczałoby to ograniczenie spalania o 30% w stosunku do pierwszego sezonu grzewczego, a dla nas byłoby dużym sukcesem. Jak już wspomniałam nie szalejemy z temperaturami (20 stopni w sypialniach, 18 stopni w nocy, a w salonie 19 stopni w dzień i w nocy bo ogrzewanie podłogowe nie da się tak szybko przestawiać). Skoro już jestem przy ogrzewaniu chciałabym wspomnieć o kłopocie jaki mają moi znajomi, którzy mając jeden obwód grzewczy w całym domu i czujnik temperatury w salonie, używają też "rekreacyjnie" kominka (bez rozprowadzenia ciepła). Otóż w takich przypadkach nie muszę tłumaczyć, że temperatura w pomieszczeniu gdzie jest kominek znacznie wzrasta, co wyłapane przez czujnik ciepła w salonie (lub jego okolicach) powoduje wyłączenie ogrzewania w całym domu. Skutkiem jest odczuwalne wyziębienie sypialni, szczególnie niekorzystne jeśli w domu są dzieci, które spędzają dużo czasu w swoim pokoju. My uniknęliśmy tego kłopotu w zasadzie przez przypadek, z powodu założenia dwóch obiegów cieplnych (w sypialniach grzejniki i czujnik cieplny dla tego obiegu a w części otwartej domu ogrzewanie podłogowe i czujnik ciepła w salonie). Zatem gdy my zapalimy w kominku wyłącza się ogrzewanie podłogowe w części dziennej domu, ale sypialnie sterowane osobnym czujnikiem pozostają ogrzewane. Tą kwestię polecam przemyśleć każdemu kto chce mieć w domu kominek, bo jak już się ten kominek ma to lubi się go używać, a jednoczesne wyziębianie sypialni jest bardzo nieprzyjemnym i kłopotliwym skutkiem ubocznym.
CDN
Alicjanka
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia