"Z motyką na słońce" - czyli koszyczek Rydzów
Wczorajszy dzień był pierwszym od momentu przeprowadzki dniem w którym robiliśmy.... nic
Nawet nie kiwnęliśmy palcem w domu - spacerek na cmentarz, rodzinny obiadek, potem w domu trochę rozmów, komputer wieczorem kominek, drinki i dobry film.... eh - odrobina normalności w końcu :) Przed weekendem wrócił wentylator kominkowy z firmy Darco. Podobno nic z nim złego się nie działo - poskręcali kilka śrubek i wymienili wirnik. Efekt od razu zauważalny - już nie myślę o wymianie sterownika bo uciążliwe buczenie ustało. Teraz da się przy działającym kominku normalnie egzystować ii nie prowadzi to do głębokich nerwic i choroby psychicznej .
Kaflowanie idzie mi coraz lepiej - prawie ukończyłem już powierzchnie płaskie i zacząłem zabawę z cokołami. Tak to wygląda mniej więcej (raczej mniej - bo słabo widać kolory i szczegóły):
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/395.jpg
Od jutra mamy na placu boju 2 ekipy. Pierwsza popełni sufity podwieszane w wiatrołapie i klatce schodowej. W związku z tym dzisiaj muszę zajżeć do dokumentacji fotograficznej i oznaczyć miejsca w których w ścianach idą kable - jeden już mamy "trafiony" na górze, więc chociaż dół bym chciał działający w 100%. Druga ekipa w końcu wymieni te obłażące z lakieru listwy w drzwiach wejściowych i (mam nadzieję) dowiezie brakujący do naszych drzwi próg dębowy. Próg ten zakupiliśmy razem z drzwiami i pozostał on "dla bezpieczeństwa" w siedzibie firmy montującej nasze drzwi. A jak po niego poszedłem w piątek bo był mi potrzebny by skończyć docinanie kafli pod drzwiami to się okazało, że nasz próg... jest założony u kogoś innego. A nasz nowy próg dojedzie do nas właśnie na jutro... - i oby tak było.
W sobotę zakończyliśmy sprawę tynków zewnętrznych. Jestem z nich zadowolony bo wyszły ładnie. Nie są to co prawda kolory moich marzeń... ale cóż. Następny dom będzie lepszy i ładniejszy - zawsze tak mówię mojej Patrycji gdy jej coś nie pasuje (sporadycznie) w naszym nowym lokum. W niedzielny poranek nasza córcia wystawiła chyba najmilszą memu sercu recenzję naszego domu - "wiesz mamusiu - ja tutaj w tym naszym nowym domku jestem naprawdę szczęśliwa." :)
I o to chodziło !!!
A tak nam tynki wyszły:
foto 1(- widok "z ogródka" )
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/396.jpg
foto 2 - ściana południowa
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/397.jpg
foto 3 - widok z drogi
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/398.jpg
No i jesteśmy w końcu posiadaczami "kompletnej" łazienki - w poniedziałek odebrałem i zamontowałem lustro razem z oświetleniem. Oczywiście - zgodnie z nasza tradycją - przy montażu lustro obtłukłem - ale byłoby nieważne gdyby stało się inaczej. Obicie w sumie nieduże i nie rzucające się w oczy - tak samo mieliśmy na poprzednim mieszkaniu a Patrycja przyjęła to (w przeciwieństwie do mnie) wręcz z uśmiechem.
Z tegorocznych grubszych wydatków pozostała nam tylko szafa wnękowa do zrobienia. I dobrze, bo w naszym dzbanuszku z pieniędzmi widać dno... a od spodu słychać ciche pukanie banku...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia