Dziennik Asi i Adama - wykańczamy (się)
Dzisiaj prace w naszym domku rozpoczął przyszły teść:) Adam ma 2 tygodnie urlopu, więc pełni zapału zakasali rękawy i dawaj:)
Wiele nie zrobili... ale początki zawsze są trudne;)
Najśmieszniejsze było to, że tuż po godzinie 12.00 zjawił się w naszym domku kto...? Nikt inny jak tylko jeden z niegdyś wyczekiwanych fachowców! Z pizzą w ręku, alkoholowym odorem i trzęsącymi rękami...
Adam kulturalnie powiedział "Panu już podziękujemy" Jakąś godzinę później zadzwonił do mnie jego kolega (a właściwie szef) - ten, z którym się kontaktowaliśmy i zaczął tłumaczyć, że on jest w szpitalu, ma depresję i wysłał dzisiaj kolegę, żeby skończył pracę, ale kolega nie mógł tam wejść. Jak mu powiedziałam, że był pijany to go zatkało i powiedział: "to ja w takim razie poszukam kogoś trzeźwego":) ehhh... szkoda słów, więc może nie będę już ciągnąć tego wątku...
Za to nasza "allegrowa" ekipa spisuje się na medal: jeden pan kończy dwa pokoje na górze (jednocześnie), a drugi zaczął kłaść płytki w kibelku na dole
Kominek już stoi, tzn. jest wkład i obudowa z płyt, wczoraj wybraliśmy kamień, dzisiaj pan spisał wymiary do kamienia i za 3 tyg. ma być wykończony na gotowo.
Aha no i moi panowie oczywiście dzisiaj już kominek przetestowali, wszak zima u nas nastała...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia