Dziennik Asi i Adama - wykańczamy (się)
...a więc mili Państwo kolejna niespodzianka...
Kuchnia, która miała być zamontowana 22.12 (czytaj: PRZED Świętami), po czym została przesunięta na 29.12, po czym tegoż dnia okazało się, że są tylko korpusy, fronty będą dnia następnego, po czym okazało się, że fronty będą dopiero dzisiaj (czytaj: PO Nowym Roku) - umówiliśmy się więc na dzisiaj na 9.00 rano na montaż frontów.
...a że my oboje dzisiaj pracujemy, więc na budowę skoro świt miała pojechać moja mama. Żeby zaoszczędzić jej nerwów, przeczuwając, że tak pięknie to nie będzie) zadzwoniłam raniutko, żeby się upewnić czy aby na pewno panowie zjawią się o 9.00 no i oczywiście NIE! ...ale będą koło 12-13.00
No i mamy godzinę 14.00 a tu ani widu ani słychu.
Na szczęście mama nie jechała w ciemno, tylko umówiliśmy się, że jak ekipa będzie już do nas jechać to do niej zadzwoni.
Ehhh.... a ja się już umówiłam na jutro na kawkę w nowej kuchni:(
...więc Dorotko wypijemy ją chyba w garażu...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia