Dziennik Anuli i Pawła
W zaistniałej sytuacji odbyła się rodzinna burza mózgów w wyniku której postanowiono co nastepuje (decyzja wojewody zwracała sprawę do ponownego rozpatrzenia w gminie):
zachlastac sie sucha bułą
nie składać skargi do NSA bo może to opóźnic sprawę w gminie (ach jak zaluje ze nie wiedziałam wówczas ze jedno na drugie nie wpływa)
czekac na ponowna decyzje gminy i ponowne odwołanie się sąsiadki a nastepnie uzyskać w województwie decyzję podtrzymującą pozwolenie na budowę (o ile gmina wyda ponownie pozwolenie)
A propos zarzut sąsiadki był taki że nasz dom zacieni jej działkę, ale to bez znaczenia bo według prawa sąsiad ma prawo sie odwołac bez podania nawet przyczyny wystarczy że wyrazi niezadowolenie z decyzji (jestem w pewnym stopniu obeznana z prawem budowlanym oraz kodeksem postepowania administarcyjnego po tej calej aferze :)
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.