Dziennik Anuli i Pawła
Nasz plan sie powiodl i udalo sie przykryc dom papa. Zakonczenie prac zbieglo sie w czasie z moim porodem (o miesiac za wczesnie). Dokladnie nie pamietam daty zakonczenia prac w przeciwienstwie do daty porodu :). Kojarze tylko ze w czasie wiechy mialam jeszcze olbrzymi brzuch co mi skutecznie uniemozliwilo holowanie gdziekolwiek mojego meza wiec przewrocil sie tam gdzie stal.
Wkrotce potem nadeszlo zlowrogie pismo nakazujace nam wstrzymanie budowy, a nastepnie decyzja o wykonaniu inwentaryzacji zmian. Inwentaryzacje w zasadzie juz mielismy (rysunki dolaczone do dzeinnika) wiec moglam to zlozyc stosunkowo szybko. O wiele gorsza rzecza okazal sie fakt ze aby dostac nowe pozwolenie nalezy uchylic stare. Przez chwile ujrzalam oczami wyobrazni buldozery wjezdzajace na nasza dzialke i rownajace z ziemia to co do tej pory wybudowalismy. Nie mielismy jednak wyjscia.
Tu sie przekonalam jak bardzo dobrze na zalatwienie sprawy wplywa posiadanie niemowlecia. Nasz drugi syn (miala byc corka ale nie wyszlo) robil piorunujace wrazenie na urzedniczkach co niezwykle przyspieszalo zalatwianie wszelkich spraw.
Okolo pazdziernika otrzymalismy pozwolenie na wznowienie robot co wedlug urzedu jest jednoznaczne z pozwoleniem na budowe.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia