Nurniego dziennik
Wczoraj został wytycznony budynek, działka i przyłącze elektryczne. Przyjechał kierownik budowy, elektryk, który podłączy prąd do działki no i, rzecz najważniejsza, geodeta z pomocnikiem - panem Wiesiem.
Tyczenie szło bardzo sprawnie. Półtorej godzinki i było pozamiatane. Ten ich Geodolit to jednak superkompiuter. Bardzo podobały mi się możliwości tego urządzenia.
Z panem od prądu ustalilismy, że wchodzi w poniedziałek lub wtorek, a ekipa zaczyna w poniedziałek.
Tylu ludzi na raz to jeszcze na mojej działeczce nie było .
Paliki pięknie pomalowane na pomarańcz, fosforyzująco wystają z trawy.
W końcu pochodziłem sobie po salonie, kuchni, garażu itd.
Przemiłe uczucie. Ptaszki śpiewają, komary żrą na potęgę a ja sobie stoję przy wyimaginowanym kominku. Myślę, że nieważne ile się domów zbuduje, ale to z tego pierwszego emocje zostają już chyba do końca życia.
Najbardziej zbudowało mnie to, że sam wytyczyłem działkę (do ogrodzenia roboczego) myląc się jedynie o 5 cm. Zostałem pochwalony prze panów geodetów. Wymiary wziąłem z mapki z wymiarami odręcznie napisanymi przez poprzedniego właściciela.
Po pomiarach wyszło, że jeden z sąsiadów (ten miej miły) z końca działki (z tyłu graniczę po połowie z dwoma) wszedł na moją przez pomyłkę geodety o ok. 40 cm. Teraz będę miał zawsze haka na jegomościa. U mnie jest 40 cm ale sąsiedzi o trzy działki dalej stracili na tej pomyłce ok. 1,20 m. .
Teraz już tylko - prąd i budowlańcy - jednocześnie.
Poniedziełek będzie pewnie pamiętnym dniem dla tej ziemi i dla mnie.
cdn...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia