Nurniego dziennik
12.12.2004
W sobotę miała przyjechać kopara i rozplantować to "kretowisko" co mam na działce - coś ok. 40 wywrotek. Byliśmy umówieni na 8:00. W moje urodziny - zgroza. Wstałem (w sobotę !!!) o 6:00, zrobiłem sobie cherbatę w termos, kanapki, pojechałem to hurtowni po worki na śmieci i porządną łopatę. Zameldowałem się trochę po 7:00 i wziąłem się za sprzątanie, żeby tych śmieci nie przysypać ziemią. A znowu śmieci przybyło. Po samych oknach było 3 worki (120 l.) folii, puszek pop piance i innych dupereli. Razem wszystkiego coś ok. 6 worków. I ........ pan nie przyjechał, bo musi kończyć kanalizę w Rembertowie, niedaleko firmy i domu rodziców, niech to szlag.
!@#$%^&*()*&^%$#@!!@#$%^&*
Wsunąłem śniadanko, rozpaliłem w kozie i żeby rozładować złość, wziąłem się za wyjęcie prętów zbrojeniowych spod chałdy ziemi. Jeeeeezu przekopałem chyba z 10m3 ziemi. Dwa pierwsze poszły kładko, potem trochę kopania i dwa znowu, ale ostatni wycisnął ze mnie ostatnie poty. Ale wyjąłem !!!! Chodziło o to, żeby nie zasypał ich koparką i potem byłby tylko problem.
Na kopanie umówiłem się znowu w sobotę. Pan był rozkoszny i chciał się umówić dizsiaj, w niedzielę. po imprezce urodzinowej - no niedoczekanie jego.
...cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia