Nurniego dziennik
20.12.2004
Niestety "pan kopara" miał znowu czas tylko w niedzielę.
Trochę się wk........em ale upust musi odpracować a i mi się spieszy z rozgarnięciem "kretowiska".
Catepilar dowoził ziemię do fundamentu na ok 50 cm a ja wyrównywałem już elegancko do fundamentu otulonego folią kubełkową. Nie chciałem żeby mi o coś zawadził i co mi potem po jego "przepraszam", a jeszcze jakąś rurę by mi za moco przywalił i cóś by się pogięło. A tak fundament mam obsypany dookoła (oprócz kawałka frontu - bo się nie mieścił) i w 90% wyrównaną ziemię na działce. Front uzupełnię w tygodniu, mam nasypaną już górę blisko frontu żeby ją potem tylko taczką przewieźć.
Pan sobie w CAT-cie papieroski popalał, cieplutko, że okna otwierał a ja z łopatą, z 2 cm śniegu na polarze, zziajany jak koń, z parującym łbem machałem łopatą jak oszalały. Efekt robi wrażenie, działka wyższa o jakieś 50 cm ale ja dzisiaj nie mogłem nawet butów zawiązać - no normalnie "męka barania"
Trzeba przyznać, że gość zna się na rzeczy (raczej na swojej maszynie), a ziemię i maszynę ma opanowaną do perfekcji. Te Catepilary to jednak bardzo porządne maszyny. W porównaniu do Ostrówka to robił pewnie połowę czasu.
Niestety koniec sezonu wiąże się z niedotrzymywaniem terminów rozpoczęcia nowych prac. Ekipa od wod-kan-co wejdzie dopiero po Świętach. Może to i lepiej bo w firmie taki zapieprz, że nie wiem co i w co włożyć.
...cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia