Nurniego dziennik
24.04.2005
Dwa dni sprzątania po tynkach i znowu wszystko wróciło do normy.
Okna gdzie, niegdzie były chlapnięte i jeszcze spody od wylewek były ubrudzone. Domyliśmy to wszystko wodą z ludwikiem bez większego problemu. Przy okazji obejrzałem sobie okna dokładnie i nie widać żadnych śladów zużycia ani zniszczenia. Tylko drzwi z kotłowni na taras musiał jakiś baran czymś zawadzić i jest małe zadrapanie do gołego drewna. Po pomalowaniu nie powinno być śladu.
Był pan z Juventusu - ułama antenka od nadajnika - musiał osiołek zawadzić czymś przy zacieraniu lub obrzucaniu i urwać. Co przełoży się na obciążenie wykonawcy kwotą dojazdu serwisanta - 50 zł. Wymienił antenkę, poczarował coś miernikiem, podzwonił, włączyliśmy i wyłączyliśmy alarm i gotowe - 20 min.
Dzisiaj posprzątaliśmy całe "okołodomie" z worków po cemencie, folii, desek, palet i innnych śmieci i teraz wszystko co jest do wywiezienia jest w jednym miejscu. Na nieszczęście od frontu
Tynki wysychają bardzo równo i dość skutecznie - już są białe ale gdzie niegdzie jeszcze szare. Dlatego tak schną bo nie ma jeszcze wełny i K-G na poddaszu i cały czas jest ruch powietrza.
Teraz już mogę spokojnie stwierdzić, że nie ma żadnego problemu jeśli najpierw są drewniane okna a potem prace mokre. U mnie zs oknami (Natura) wszystko jest w porządku.
....cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia