Nurniego dziennik
22.05.2005
Wracając od znajomych zajechaliśmy na działeczkę żeby zobaczyć czy coś się nie dzieje i ewentulanie wylać kondensat z wiadra. Uzbierało się tego ok. 8 litrów.
W domu po nocy parno jak cholera. Jednak dopiero ogrzewanie wyciąga wodę ze ścian. Wchodzę do kotłowni a tu piec nie chodzi. Kaloryfery zimne i --- ciśnienie zero
Przeleciałem cały dom - wycieków brak.
Pierwsza myśl: "O k...wa przebita podłogówka"
Ale żonka krzyczy z dolnej łazienki szczęśliwa - tutaj leci, znalazłam!
Rzeczywiści z podłączenia drabinki leci kropelka po kropelce.
Kocioł przeszedł pierwszy test - ciśnienie spadło to kocioł się wyłączył.
No cóż zależy mi na wygrzewaniu podłogówką bo muszę wygrzać wylewki przed układaniem płytek. Zamknąłem więc na rozdzielaczu dolne kaloryfery, napełniłem układ i piec znowu ruszył. Teraz grzeje tylko podłogówka oraz górne kaloryfery.
Ale będą musieli chłopaki przyjechać i poprawić.
Żonka na widok kominka zapiszczała z zachwytu, że to jest to co sobie wyobrażała na podstawie rysowanych przeze mnie adaptacji.
Jedyne zastrzeżenie (tylko estetyczne) - dolna kratka przy podłodze, od zasysania powietrza do ogrzewania, jest nardzo ładna (mosiądz patynowany) ale ma siateczkę przez którą widać "bebechy" w środku. Trzeba będzie wymyślić tu coś innego żeby nie było nic widać.
Taką kanonadę żab jaką mamy w naszej okolicy - no to poprostu cóś pięknego.
...cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia