Nurniego dziennik
31.07.2005
No i cały misterny plan w pi........ wylądował (w koszu )
Z powodu wizytacji na działce nie zrobiliśmy zakupów do malowania w Castoramie. W sobotę mieliśmy zrobić je rano po wizycie w domu teściów, w celu sprawdzenia ewentulanych zniszczeń po wichurze. Teście oczywiście nad morzem smażą się na plaży z rekinem naszym.
No i spędziliśmy tam cały dzień. Na działce sodomia i gomoria. Drzewa poprzewalane, telefon zerwany przez spadającą gałąź..... no tragedia. Cały dzień ciąłem, piłowałem, poprawiałem itd. Pod wieczór już z grubsza teren doprowadziłem do porządku. Żonka wiadomo - listki mogła nosić.
Zmordowany jak nie wiem co wróciłem do domu i padłem w drodze do podusi.
A w niedzielę pojechałem zrobić zakupy do Castoramy. Siostra się ze mną zabrała i przy okazji kupiła glazurę do remontowanego mieszkania. No i musiałem pomóc jej to wszystko zawieść, wtargać do windy i wnieść do domu. No cóż siorka specjalnie z dojczlandu przyjechała, coby remont skończyć więc pomagam jej jak mogę.
Ot i wszystko, a moja robota w lesie
PS. Nie pozwalajcie, żeby Wam drzewa pt.: sumaki (octowce) urosły powyżej 2 m. Bardzo słabe drzewa. U teściów straszne spustoszenie zrobiły te cholerne drzewka.
...cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia