Nurniego dziennik
21.05.2009
No trochę się "zaryłem" czasowo w ogrodzie - miesiąc mignął jak jeden dzień.
Zrobiliśmy z Rekinem 2 poprzeczne dreny po szerokości działki.
Rów na 1 m głęboki, ze spadkiem w stronę podmurówki (od strony suchej), studzienka i przepust przez podmurówkę. Rura drenarska, piach, geowłóknina, ziemia czarna i wysiana trawka.
No kopać w glinie to ja nikomu nie życzę. Mało żeśmy nie zdechli, ale cóż "twardym trza być nie miętkim".
Generalnie chodzi o to, że woda napływa z jednej strony działki + opadowa która nie wsiąka, nie ma gdzie spłynąć (podmurówka) i stoją kałuże. Teraz, mam nadzieję, te dwa dreny, po pierwsze rozprowadzą w miarę równomiernie wodę w gruncie a po drugie nadmiar wywalą do gruntu sąsiada przez podmurówkę. Do niego woda nie dochodzi bo moje dwie podmurówki skutecznie go odizolowały..
W tzw. międzyczasie zebraliśmy się w końcu i pojechaliśmy z Rekinem po jakieś roślinki. Blisko bo tylko 200km (szkółka Jagra). Wypożyczyłem przyczepkę z plandeką i drogą kupna przywieźliśmy całą przyczepę roślinek. Większość posadziliśmy od razu, ale tak już na gotowo to dopiero teraz skończyliśmy.
Dlaczego? Ano dlatego, że robilismy drenaż. A dlaczego drenaż a nie roślinki - bo się kurna zakopałem na własnej działce z przyczepką pełną roślin i musielismy wszystko ręcznie dymać po całej działce.
Generalnie sytuacje z lekka już opanowana więc powoli, a nawet bardzo powoli (coby za szybko nie spieprzyć - jak Whisper pisze) bierzemy się za taras.
Zaczęli robić nam drogę - CUD. W końcu nie będzie się kurzyć, nie będzie ton błota w garażu i na podjeździe - no normalnie hajlajf.
...cdn
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia