Z pewną taką nieśmiałością....Dzie nnik Pauli i Jacka
stres stres stres
Denerwuję sie przed spotkaniem z architektem - jesli powie, że te wymyslone przez nas zmiany są niemożliwe...całe "myślenice" zaczną się od nowa
A tego juz nie zdzierżę No a poza tym...zależy mi akurat na tym projekcie.
A z innej beczki.
Obawiałam się, że kiedy sprzedamy dom, zaczną sie ustawiać kolejki po pożyczkę...No i niewiele sie pomyliłam, bo prosby zaczęły się już dziś (choc dom sprzedajemy pod koniec miesiąca dopiero).
A najsmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że pierwsi zadzwonili...moi rodzice Tak, tak...ci sami, którzy byli ZDECYDOWANYMI przeciwnikami naszego pomysłu z budową i wręcz sie na nas wypieli, kiedy decyzja zapdała... Mamona zapachniała
A a propos domu - w którymś dzienniku przeczytałam, że przeznaczone do sprzedania mieszkanie zaczęło sie "buntować".
No i nasz dom też chyba tak próbuje...W dwóch pokojach nagle zaczęła wychodzić wilgoć, bateria kuchenna sie rozleciała i takie tam drobiazgi.
Nic nie pomaga tłumaczenie, że przecież oddajemy go w dobre ręce
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia