Z pewną taką nieśmiałością....Dzie nnik Pauli i Jacka
Ogladam ten mój projekt po raz setny (te karteluszki wyglądają juz jak kotu z gardła wyciągnięte )...no i niezły jest...nieskromnie powiem.
Mam wrażenie że z domami jak z dziećmi - każdy uważa, że jego jest najpiękniejszy
Doszłam do wniosku, że czas budowy będzie ciężki...no...bo...ja już tam mieszkam!! "Widzę" te wnętrza (chyba jak Szekspir "oczyma duszy mojej" ). No i nie wiem jak wytrzymam tyle czasu!!
Moja niecerpliwość mnie wykończy!!
Martwie się trochę, że nasze obliczenia nie są miarodajne. Co będzie jak zabraknie środków?? Chyba większość budujących mam takie obawy.
Najgorsze jest to, że rozbierzność kosztów jest tak ogromna, że nie da sie wyciągnąć jakiejś sensownej średniej.
Ja jeszcze liczę na znajomosci (chociaz chodzi mi po głowie mysl: "Umiesz liczyć? To licz na siebie" ).
No ale tych układów jest sporo:
- stal po b. dobrych cenach
- materiały budowlane po dobrych cenach
- dzrzewo za darmo (teściu ma las)
- okna po kosztach
-w rodzinie specjaliści od wykończeniówki, czyli robocizna za darmo, lub za półdarmo
- teściu elektryk
- znajomy od instalacji wodnych i gazowych
...i tyle chyba mi przychodzi do głowy
OK. Dosć tych rozważań o wszystkim i niczym! Do pracy
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia