Dziennik Anuli i Pawła
Podłogi polakierowane pierwsza warstwa (ale to juz chyba pisalam). W niedziele przyjechala nasza ukrainska ekipa, ktora miala nam malowac i lakierowac. Niestety maja rowniez inne zobowiazania (ten lakier nie byl wczesniej uzgodniony) i zdaje sie ze wszystko sie przeciagnie w czasie. Na razie jest tylko jeden człowiek, ktory powoli dopieszcza sciany (mnostwo maly i wiekszych dziur do zagipsowania) i zaczyna dzisiaj malowac sufity na gorze. Na bialo. Wybranie koloru farby z mieszalnika jest bardzo stresujacym zajeciem. na wzorniku kolor wyglada zupelnie inaczej niz na scianie! A najmniejsza mozliwa do kupienia ilosc to litr farby. Metoda prob i bledow wychodzi wiec raczej drogo. Do salonu udalo sie za drugim podejsciem. Najtrudniejsze do uzyskania sa kolory bardzo jasne, a takie wlasnie chcielibysmy miec.
A wczoraj trwa montaz kuchni. Panowie sie zaparli i chcieli skonczyc w jeden dzien ale o 24 poddali sie wreszcie, bo powiedzialam ze uzywanie pily tarczowej o tej porze grozi linczem albo pogryzieniem przez bardzo groznego psa. Maja skonczyc dzisiaj. Jeszcze nie widzialam ostatecznego efektu wiec sie wstrzymam z ocena. Na goraco moge stwierdzic ze fronty mi sie podobaja ale co do dokladnosci ekipy mam pewne watpliwosci. Zobacze efekt koncowy.
Zaczynam poszukiwanie mebli, a przede wszystkim lozka. W koncu na czyms trzeba spac
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia