Dom Janusza I Blanki
Po 10 dniach lania wodą na ławy, co czyniliśmy wspólnie z żoną dość chętnie ( w końcu coś można było robić samemu) nadejszła wiekopomna chwila - kolejna zresztą- czyli budowa ścianek fundamentowych. Na początku wyliczyłem sobie ,że bloczków starczy ze dwa pełne transporty z przyczepą, ale okazało się, że bloczki na grubość 38 cm zżerają materiału ogrom i potrzeba dwa razy więcej. Wszystko to jednak nic w porównaniu z wieńcem i stropem. Tu zaczęły się prawdziwe "schody" chociaż schodów jeszcze nie mamy>
Wybór padł na Terivę I z bloczkami keramzytowymi . Producent miał inżyniera co wymierzył i ...... jak się okazało źle, część belek była za krótka o 10 cm. Na szczęście wymienili bezpłatnie. Potem przy układaniu bloczków okazało się ,że część z nich jest pokruszona ( też wszystkie wymienili) a na koniec po jednej ulewie kilka z bloczków po prostu spadło na dół. W moim umyśle zapanowała wtedy panika co to? jak tak można? a co to bedzie jak na to przyjdzie ciężki beton? -- smutek--
Chłopcy- fachowcy po dwóch tygodniach wiązania, szalowania, stęplowania w końcu powiedzieli, że będziemy kręcić. Wcześniej zgromadziliśmy dwie wywrotki piachu i żwiru no i zaczęło się o 8 rano a skończyło o 1 na drugi dzień- szok-. No ale teraz mamy piwnicę, którą lejemy kilka razy dziennie na strop, żeby beton dobrze związał.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia