Dom Janusza I Blanki
No i po Świętach
Muszę nieco cofnąc się w czasie by napisać o przyjeździe bloczków na piętro.
Otuż na szczęście bloczki miały dzień wcześniej przyjechać do kumpla a nie do mnie. Tego dnia około 11.00 przyjechały trzy tiry. Nagle telefon od jego ojca- Ty oni to prosto w piach ładują i wszystko jakies pokruszone, przyjeżdzaj. Kumpel do mnie wali biegiem i dalej galopem jedziemy na jego działkę. A tam wszystko jest tak jak jego ojciec powiedział. Kumpel wściekły woła na kierowców -oprawców. Co jest ? przeciez miało być na paletach zafoliowane , ładne. Kierowca ze spokojem odparł, że to nie jego brocha. Dzwonimy, wyjaśnia się ,że zamówienie było na paletach ale ktoś tam coś, no i nie jest to moga opuścić 20 groszy na sztuce. Co mi tam 20 groszy mówi kumpel przeciez ten towar do niczego, zabierać mi to i chcę widzieć na paletach. Wymiana telefonów trwała 2 godziny, przedstawiano wszystkie mozliwe komlikacje, że rozładowanego się nie da załadować itd. Kumpel jednak mądrze sie uparł no i skład mu zabrali.
Dopiero teraz wiem jak bardzo chcieli nas w jajo i to nie wielkanocne zrobić. Na drugi dzień przyjechał do mnie skład elegancki na paletach ofoliowany. Wiedzieli już ,że z nami nie ma żartów albo przekrętów, bo ktoś tam pewnie chciał zarobić. Do kumpla tez przywieźli jak się należy.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia