Agroturystyka i konie na Pałukach
Z racji zmiany pracy udało nam się dostać kilka dni urlopu. No to nie zastanawiając się długo, zapakowałam walizkę i wybrałam się na krótki wypoczynek do kraju. I bardzo dobrze się stało, bo udało nam się umówić na spotkanie z projektantem i omówić wszystkie sprawy związane z budową. Projektantem będzie człowiek, który robił nam ekspertyzę. To ten sam pan, któremu cała Ameryka bardzo się podobała i myślę, że podejdzie z sercem do całego projektu. W skrócie przedstawiłam mu, co chciałabym mieć w tym domu, jaką ma pełnić rolę, jakie są priorytety i z czego możnaby ewentualnie zrezygnować. Trzeba pamiętać, że jest to adaptacja starego budynku i nie wszystko udźwigną stare mury, i to, że nie każa fanaberia będzie warta zachodu i ponoszenia dodatkowych kosztów. Dodatkowo opisałam mu jak będzie wyglądała stajnia, choć na początku nie chciałam ruszać tego drugiego budynku, dopóki nie wybudujemy domu. Ale projekty mozna robić razem, zawsze to mniejsze koszty, a poza tym, jeśli przynajmniej nie zabezpieczymy stajni, to gotowa nam się rozlecieć, bo jest w znacznie gorszym stanie niż dom. Teraz będziemy w kontakcie i myślę, że uda nam się osiągnąć kompromis i przynajmiej na papierze wyczarować piękny, przytulny i z klimatem dom dla rodziny i gości. Projekt obu bydynków ma być gotowy do końca stycznia, a do końca marca będziemy mieć całą dokumentację potrzebną do uzyskania pozwolenia na budowę. Terminy nam bardzo odpowiadają. Teraz czekam na pierwsze szkice.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia